Musimy przyznać się do błędu. Tak jak i cały „growy” światek. Do dziś sądziliśmy, że Wii Music to prostacka, żenująca aplikacja. Typowy skok na kasę. Po prostu kolejny, koszmarny wymysł szatana tworzony przez odwieczne ZŁO pod płaszczykiem z logo Nintendo. Takiego wrażenia nie starły kolejne materiały wideo w których szczekał pies i piszczała jak w japońskim filmie erotycznym cheerleaderka. Już wtedy zadawaliśmy pytanie co to ma wspólnego z muzyką? Na szczęście w sukurs przychodzi złotousty szef amerykańskiego oddziału Nintendo, który ładnie wyklarował całemu światu czym tak naprawdę jest Wii Music. W wywiadzie dla serwisu VentureBeat Reggie Fils-Aime oświadczył, że słynny pokaz na tegorocznej imprezie E3 nie pokazywał pełnej „złożoności” nowego tytułu nad którym czuwa sam mistrz Miyamoto. Reggie uważa też, że Wii Music będzie ogromnym hitem.
Premiera gry już w listopadzie. Nie możemy się już doczekać tej złożoności obiecywanej przez pana Fils-Aime. Zapraszamy także do nowej galerii Wii Music.
Marketingowy belkot, nie? Przeciez gra dla casuali nie moze byc trudna. . . No chyba, ze szef N jest takim laikiem ze samo trzymanie pada sprawia mu klopoty. . . ;)A to to ma byc hitem? Moze w Japonii, gdzie lubia takie. . . cuda. Chociaz z drugiej strony, moze rodzice beda kupowac swoim 2-3 letnim pociechom Wii Music, wszak dzieci lubia pieski, kotki i inne bimbalki ;P
Wzrok Reggiego mówi oddaj mi swoje piniądze!!! wszystkie!!!
Typowa wymówka przed HC graczami żeby kupili ich konsolę. Takie tandetne filmiki, z beznadziejnie głupimi instrumentami i żadnego sposobu na określenie poprawności grania to dokładny przykład gry anty-HC. Tyle, taki bełkot mogą sobie wsadzić.
Reggie ma taki wzrok bo właśnie wyszedł z basenu gdzie zamiast wody były worki z gotówką w której się tarzał
Cóż, jedno jest pewne, jego mina jest prawie tak samo idiotyczna, jak zaprezentowany poniżej niej filmik. 😉
łi muzik. . . jest rzeczywiście trudne! dziwicie się?zróbmy mały eksperyment myślowy; jesteście zdrowi, zarabiacie prawie średnią krajową i ogólnie macie co w życiu robić (znaczki, kobiety, ryby, erpegi, cokolwiek innego). I nagle; dzwonek do drzwi: w drzwiach staje ten facet (z tymi oczami) i proponuje wam pieniądze; za nauczenie się wygłiiwania melodłii na psach, dzwonkach i czirwiiderkach. Nikt normalny by nie chciał tego robić, ale za jaką kwotę byście sie zgodzili? Czyż to nie jest ekstremalnie trudne – zmusić się do takiego debilizmu? Co gorsza, często przy ludziach?!Mi – ponieważ nie jestem jakoś super sytuowany i mam ostatnio dużo wydatków – musiałby dać 1000pln za te dzwonki i ew. 2500zł za czyrliderki. Pieski – nigdy, no chyba że byłaby to „hostage situation” 😛