Materiały z wyjazdu rozbijemy na kilka części. Na dobry początek, w tym krótkim felietonie opiszę „rozkład jazdy” na te trzy dni, które spędziłem w stolicy Zjednoczonego Królestwa. Później przejdę do omawiania najważniejszych części tego wydarzenia i prezentacji materiałów otrzymanych od Sony. Pragnę tylko zaznaczyć, że wbrew pozorom wyjazd to nie zabawa i szaleństwa do rana a mniej lub bardziej ciężka praca. Choć od mojego powrotu do kraju minęło już ładnych kilka godzin, to wciąż czuję się jak po przebiegnięciu maratonu.
Start
W Londynie wylądowaliśmy w poniedziałek, piątego maja. Zanim dotarliśmy do hotelu gdzie rozpakowaliśmy swoje graty (z Polski przyleciało osiemnastu przedstawicieli mediów zarówno elektronicznych jak i papierowych czy telewizji) było już dość późno. Pierwszy dzień wyjazdu ograniczył się więc do wizyty w O2 Arena – dawnym Millennium Dome – gdzie zjedliśmy kolację. Atmosfera na początku była jeszcze odrobinę sztywna. Nie wszyscy się znali i dało się to odczuć. Na całe szczęście z minuty na minutę rozmowy stawały się coraz ciekawsze i bardziej żywe. Koniec końców w całkiem przyjemnej restauracji siedzieliśmy do bardzo późna, dyskutując na tematy wszelakie, niekoniecznie związane z samym wydarzeniem, które miało rozpocząć się następnego dnia. Pogaduszki te były na tyle ciekawe, że jeszcze parę godzin spędziliśmy przed hotelem, rozkoszując się świetną pogodą i samą wymianą myśli. Kiedyś trzeba było się jednak położyć, by mieć jakiekolwiek szanse na podniesienie się z łóżek następnego dnia.
This is living
Drugi, najważniejszy dzień imprezy rozpoczął się od wizyty w tzw. PS3 Brand Space. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się całkiem dobrze zamaskowany w miejskiej dżungli loft, zamieniony w „mokry sen” każdego fana elektronicznej rozrywki. Dwa piętra budynku zostały przerobione na wielkie, wygodne centrum rozrywki, w którym mogliśmy zasmakować różnych produkcji nadchodzących na PS3 jak i tych, które już można nabyć. Sam Brand Space ze swoim cudownym tarasem jest na tyle magiczny, że kilka słów na jego temat powiem jeszcze w osobnym tekście, który ozdobię zdjęciami. Po dość długiej wizycie w „Playstation House” przenieśliśmy się na miejsce imprezy. O samym wydarzeniu przeczytacie rzecz jasna w osobnych tekstach. Teraz nadmienię tylko, że podzielono je na dwie zasadnicze części. Pierwszą z nich była konferencja na której powiedziano sporo ciekawych rzeczy. Drugą była sama impreza. Temu wydarzeniu oczywiście też będziecie mogli się „przyjrzeć” kiedy tylko dokończymy naszą relację. Tego dnia atmosfera w naszym gronie była już na tyle przyjemna, że znów po powrocie z imprezy, przez parę godzin siedzieliśmy przed hotelem, by prawie nad ranem nareszcie przegrać bitwę ze zmęczeniem i udać się do pokojów.
This is The End my friend
Nie chcę rozciągać tego tekstu w nieskończoność. O trzecim dniu, który miał dość luźny charakter wspominam więc tylko z dziennikarskiego obowiązku. Te kilka godzin przed powrotem do kraju spędziliśmy na podziwianiu Londynu i dalszych rozmowach z przedstawicielami Sony Computer Entertainment Polska i branżowymi kolegami na tematy wszelakie.
Tak na zakończenie, żeby nie ubarwiać pozostałych tekstów nadmienię tylko, że wyjazd był bardzo udany. Wielkie słowa uznania należą się „ekipie” SCEP za bardzo miłe przyjęcie nas – gości , profesjonalną organizację wypadu, stworzenie bardzo przyjemnej atmosfery i spełnianie wszystkich, nawet najdziwniejszych próśb o dowolnej porze dnia i nocy. Oczywiście dziękuję też za zaproszenie na imprezę, które pozwoli mi napisać kilka mam nadzieję ciekawych tekstów, które do końca dnia zobaczycie na Valhalli.
Yeah Katmay wrócił i ma się dobrze to cieszy 🙂 i na szczęście zabrał aparat 🙂 pozdrawiam i czekam na teksty z wyjazdu. . .
No proszę Sony też wam płaci :D. Wy to macie życie jak w Madrycie 😉
Sony, MS, Nintendo , AMD, Intel, nVidia, i pan Juzek ze spożywczego na rogu też ;DA tak na poważnie to czekam z niecierpliwością na kolejne teksty i oczywiście zdjęcia 🙂
Dobra, dobra, wiemy jak Vikingowie lubia sie bawic na takich imprezach 😀 http://www.youtube. com/watch?v=_1nzEFMjkI4
a były hostessy?
Były były i to bardzo atrakcyjne, ale niestety nie koncentrowałem się na nich tylko na grach.
Eh te zboczenia zawodowe. . . 😀
Przyznaj się, kobieta ci przez ramię patrzyła więc musiałeś tak napisać? 😛
„na grach” a nie na hostessach? Ciebie juz nic nie uratuje 🙂
i co londyn sie spodobal bo mi tak ze az 5 razy tam bylemile ja bym dal zeby byc tam z wami