No dobrze! Nie będę ukrywał, że również czekam na Grand Theft Auto IV z ogromną niecierpliwością. To jeden z tych magicznych tytułów obok których żaden gracz nie potrafi przejść obojętnie. Choć prawdę mówiąc kiedy sięgnę pamięcią wstecz to nic nie zapowiadało, że z tej marki wyrośnie coś tak gigantycznego. Pierwszy Grand Theft Auto wydany na PC i PSX (o czym niektórzy zapominają) został przyjęty dość chłodno. Oceny oscylowały w granicach 6-7 punktów na 10. Część druga także nie wywołała jakiegoś trzęsienia ziemi w branży elektronicznej rozrywki. Gdyby nie kontrowersje związane z tematyką programu to obydwie gry przeszłyby w mediach praktycznie bez echa.
Ukryty potencjał jednak był! Atrakcyjność nieskrępowanej (no prawie) zabawy w wielkim mieście objawiła się dopiero wraz z nastaniem pełnego 3D. Wszyscy pokochali GTA III. Najpierw na Playstation 2, a potem – niemal rok później na PC. Tu niestety zderzył się z czeską Mafią, która skradła w tamtym okresie pecetowemu GTA III kilku fanów. Mówiąc szczerze to respekt do serii zacząłem odczuwać dopiero wraz z nadejściem GTA: Vice City. Jako osobnik wychowany na przaśnym serialu Miami Vice (no co? Za komuny nie było wiele do oglądania bodajże w czwartkowe wieczory. No i każdy dzieciak chciał mieć Ferrari i krokodyla jak Crockett) polubiłem Vice City za niesamowity klimat wyrwany żywcem z kultowego serialu. Zwieńczeniem serii z całą pewnością był GTA: San Andreas. Tutaj właśnie ujawniła się smutna prawda. Playstation 2 osiągnął granice swoich możliwości w kreowaniu tak wielkiego, wirtualnego świata. San Andreas był pierwszą grą z serii w którą wolałem grać na PC. Jedyneczkę zaliczyłem na PSX, dwójkę na Dreamcaście. Część trzecią i Vice City na Playstation 2. W San Andreas najdłużej grałem na komputerze i dlatego trochę mi żal, że czwartej odsłony serii nie ujrzymy na poczciwych blaszakach.
Zrobiłem więc rachunek sumienia i przystępując z nogi na nogę czekam na rychłą premierę czwórki. Ale którą wersję wybrać? Czy dać się porwać marketingowym spin doktorom z Microsoftu, którzy obiecują cuda-na-kiju – oczywiście w przyszłości i skusić się na wersję X’ową? Czy pozostać wiernym tradycji i bawić się z Niko na Playstation 3? Kwestia dodatkowych materiałów za które Microsoft zapłacił masę pieniędzy wydaje się intrygująca. Problem w tym, że sama „czysta” gra zapewni tyle zabawy, że przynajmniej w dniu premiery nie jest to dla mnie jakiś znaczący plus przemawiający za wersją na konsolę giganta z Redmond. A więc może Grand Theft Auto IV Sony Edition? Instalacja na dysku twardym mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Jestem tak perwersyjnym kotem, że uważam brak możliwości instalowania gier na Xboxie 360 za skandal. Niestety jest to pogląd nieco niepopularny. Cóż! Jestem dziwakiem. Nic na to nie poradzę. Może zatem opcja sieciowej rozgrywki? Tutaj od razu przybiegnie miły pan z Microsoftu i zakrzyknie: Xbox Live jest lepszy. Skwapliwie się zgodzę. Infrastruktura sieciowa XBL jest rzeczywiście lepsza (na razie?) od usługi konkurenta z Sony. Ciekawi mnie tylko co stanie się gdy świeżo upieczeni posiadacze GTA IV zapragną zalogować się do wirtualnego świata i nieco pobrykać w sieci. Czy „lepsza infrastruktura” wytrzyma? Zresztą nie uważam, żeby multiplayer był dla prawdziwych miłośników serii jakimś ogromnym plusem. Oczywiście Rockstarowi należą się oklaski za tę opcję. Uważam jednak, że GTA to przede wszystkim synonim doskonałej zabawy dla jednego gracza.
Może zatem grafika? Na której z konsol będzie lepsza? To tak jak z pytaniem o to co lepsze? Jabłko czy gruszka? Jeszcze niedawno naiwnie sądziłem, że Grand Theft Auto IV będzie pierwszą grą multiplatformową w której kwestia oprawy graficznej zejdzie na drugi plan. Stało się inaczej. Mamy zatem kolejną wojenkę o to na której z konsol GTA IV będzie wyglądał lepiej. Chciałoby się zakrzyknąć: A kogo to obchodzi? Ta seria NIGDY nie była rozpasana wizualnie i traktowanie jej jako koronnego przykładu dominacji jednej z platform sprzętowych uważam za kompletną bzdurę. Oczywiście twórcy gry postarali się o nowoczesną, odpowiednią dla konsol next-gen oprawę, ale Rockstar musiałby mi przysłać worek zielonych banknotów żebym odważył się napisać, iż ta gra będzie wyznaczać nowe horyzonty pod względem graficznym. Czy moje podejście jest słuszne? Jeśli zobaczę coś naprawdę spektakularnego to dokonam publicznego aktu skruchy. Po prostu od czwartej odsłony Grand Theft Auto oczekuję przede wszystkim rewolucyjnych zmian w kwestii mechaniki rozgrywki. Chcę w miarę przyzwoitej ułudy tętniącego życiem miasta i nie obchodzi mnie czy refleksy świetlne odbijane na masce samochodu wyglądają lepiej na konsoli XYZ niż u konkurenta.
Na naszym, że tak powiem „branżowym” podwórku przygody Niko Bellica już od pewnego czasu wywołują pewne poruszenie. Pisma o grach, które w znakomitej większości nadal pozostają wierne PC po raz pierwszy poczuły się troszeczkę wykluczone z zabawy. Grand Theft Auto IV jest wielki jak Titanic i niestety nie wpływa do portu w mieście Pecetowo Dolne. Hollywood drży przed premierą tej gry (pamiętacie jeszcze o premierze filmu Iron Man?). Polscy redaktorzy największych pism co chwila mówią z żalem: gdzie jest wersja na PC(pojawiają się też nieodzowne wulgaryzmy na k i p). Już nawet po kilku napojach wyskokowych były plany zrzuty na mszę w intencji wydania gry na poczciwego blaszaka. Dziwicie się? Taka premiera to dla każdego pisma i wydawcy prawdziwa gratka. Ostatnio zresztą wspominałem, że wśród pism o grach powoli kończy się letarg i lekceważenie konsol (trwa to długo wśród twardogłowych) przykład z GTA IV jest kolejnym grzybkiem do koszyczka i bardzo gorzką pigułką do przełknięcia. Po prostu już dłużej nie można ignorować zmian na rynku. Kto się nie dostosuje – zginie, a niemiecki wydawca sam z ochotą wykopie grób jeśli wyniki sprzedaży pisma będą niezadowalające. Tutaj nie ma sentymentów.
A więc którą wersję Grand Theft Auto IV wybrać? Wszystko jedno. Czytałem już różne absurdy. Jednym z minusów wersji PS3 według niektórych (poważnych?) redaktorów w sieci ma być niewygodne sterowanie za pomocą SIXAXISa. Argumentem przeciwko wersji gry na Xbox 360 miało być to, że jest to pierwsza gra z serii na konsolach Microsoftu. Widocznie autor zapomniał, że powszechnie uważana za najlepszą wersję GTA III jest ta na pierwszego X’a. No ale skąd fanboj – apologeta jednej konsoli miałby to widzieć?
Tak więc jeśli od jakiegoś czasu mieliście ochotę na zakup Playstation 3 to nadchodzący tydzień jest do tego idealną okazją. Konsola plus GTA IV zapewnią majówkę pełną wrażeń. Kusi was nowe Grand Theft Auto, ale nie chcecie rujnować domowego budżetu? Xbox 360 jest teraz w bardzo atrakcyjnych cenach. Wykładasz tysiąc złotych z ogonkiem i cieszysz się konsolą wraz z przygodami Niko. Dla każdego coś miłego.
A Kot? Kot zadowoli się wersją z przaśnym pudełkiem na którym widnieć będzie napis: Promotional Copy Not For Resale. Czy będzie to kopia na X’a? PS3? Pal to licho. Wiecie, jak mówi mądre przysłowie: darowanemu koniowi… No chyba, że grę dostanie ktoś inny. Życie nie jest przecież usłane samymi różami.
Uwielbiam dostawać na skrzynkę mailową teksty od autorów z adnotacją „Pilne do publikacji” w środku weekendowej nocy :/ Ktoś chyba wykorzystuje fakt, że bardzo mało sypiam 😀 No ale czego się nie robi dla czytelników 🙂
wszyscy kurde ma piszą o tym ze jakoby MS zaplacil R* 50 mln dolarów. A wiecie co ? Ja w to nie wierze. Wydaje mi sie ze MS namówil rockstar do tego aby tak powiedziec wszystkim zeby ta sie sprzedala w zadowolającym stopniu na ich konsoli. Rockstar o PS3 sie nie martwi bo wiadomo ze ta wersja i tak sie dobrze sprzeda tym bardziej ze jest bundle pack. Czy wy ty tego nie widzicie ? Gigant z redmont stara sie przykłuc uwage wszystkim czym sie da aby ta sie lepiej sprzedala na ich konsoli. Nawet jak te dodatki bedą takie wielkie to az strach pomyslec ile one bedą kosztowaly. 4000MP ? czy 5000MP ? I kto to kupi ? bo napewno nie ja. To jest chwyt marketingowy, oni robią wszystko aby gra sie lepiej sprzedala na ich konsoli a zarazem dobrze sie sprzedala ich konsola. Oczywiscie to jest tylko moje zdanie i kazdy moze temu zaprzeczyc. Po prostu ja tak mysle
A niby dlaczego R* miałoby się martwić o jakąkolwiek konsolę? I dlaczego ma dla któregokolwiek producenta robić dodatki charytatywnie? Dla M$ 50 kawałków to wbrew pozorom nie tak dużo. Płacą, a Rockstar robi dodatki. Proste. Zapłaciłoby Sony, to dodatki byłyby dla Sony. Ty na miejscu Rockstar robiłbyś jakieś dodatki, bo oh, ta konsola się wybroni, a ta jest taka biedna i trzeba jej pomóc?A ja tam ciągle wierzę, że IV jednak wyjdzie na PC, tak jak każda część serii do tej pory. Rockstar to firma z tradycją i nie porzuca opłacalnej platformy ot tak. Na wersję pecetową czeka wiele osób. Ostatnio tak sobie liczyłem, że San Andreas na blaszaki zostało oficjalnie zapowiedziane dopiero ~5 miesięcy po premierze na PS2. W związku z tym jeśli GTA IV miałoby wyjść na pecety to usłyszymy o nim od R* lub T2 nie wcześniej niż na przełomie lipca/sierpnia. Do tego czasu nie ma co spekulować czy będzie czy nie będzie.
Święta prawda. Widać, że Rockstar udostępniając tryb multiplayer chce dorzucić coś do GTA, ale jednocześnie nie psując sprawdzonej konwencji na jakiej się seria opiera. Singleplayer to prawdziwa moc tych gier. Kiedyś czytałem, że R* myśli o MMO. Może to i ciekawy pomysł. Z pewnością wiele osób poszłoby na coś takiego. Z drugiej strony obawy producenta są słuszne. Patrząc na amatorskie mody pokroju SA-MP ciężko nie odnieść wrażenia, że oficjalne MMO skończyłoby podobnie – wielkie miasto, a w nim tysiące małolatów biegających z rakietnicą i rozwalających wszystko dookoła. Tego pewnie Rockstar się obawia. No, ale zobaczymy co przyniosą najbliższe lata.
Nieustająca walka konsol – ciąg dalszy. Tutaj aż się prosi przytoczyć tekst z reklamy, w której taki animowany berbeć wyłazi z pudełkai woła: „A Vibowit jest lepszy!”.
na rynku trwa ostra walka o drugie miejsce, skoro MS zainwestował niemałe pieniądze to one mogły być też po to by gra pojawiła się w serii games for windows za jakiś rok 🙂
srd – przeciez to i dobrze byloby dla rockstara skoro by sie gra sprzedala w zadowolającym stopniu na Xie. Nie mówie ze rockstar sie martwi o jakoms konsole ale oni tez muszą cos robic bo jak konsola sie nie sprzeda to i gra sie nie sprzeda. Nie rozumiesz R* gdyby wlasnie nie MS nie robilby zadnych takich wielkich dodatków.
mam radę dla wszystkich niezdecydowanych, którzy mają wybór wersji PS3 albo X360. Jeśli nie wiesz na jaką konsolę zapodać Niko, poczekaj 2-3 dni po premierze, poczytaj recenzje, komentarze i kompetentne serwisy (takie jak Valhalla na przykład) i wtedy będziesz wiedział. Nikt ci nie każe gnać po grę 29 kwietnia. Tym bardziej że medali nie rozdają tym kto kupi pierwszy. Twoja cierpliwość okaże się bezcenna ;D
Panowie, w moim przypadku było tak, w pierwsze GTA zagrałem przez przypadek w 2001. No taka tam sobie gierka, biegałeś imitacją człowieka i strzelałeś. (Przypominam, że mówię tu o 2001 roku, gra już zdążyła się zrobić „fe”). Później rok 2003. Poszedłem do kumpla pograć na kompie (jak to bywało w latach 90 :P), pograliśmy chwilkę i nagle wchodzi jego wujek z plastikowym pudełeczkiem i jakimś komiksem z przodu opakowania. Zwolniliśmy na chwilę piecyka, gra zainstalowana. Wujcio poszedł do drugiego pokoju z jego ojcem na browara a my obejrzeliśmy intro i napis „Grand Theft Auto III”. Żaden z nas nie ciukał jak mistrz, więc opanowanie podstaw trochę nam zajęło, kilka misji i jakoś 7 godzin zleciało 😀 Po dwóch dniach, gra była zainstalowana także na moim komputerze. Kilka miesięcy później ten sam kumpel dostał od tego samego wujka inną grę. . . . GTA Vice City. Sytuacja się powtórzyła, gra znalazła się u mnie i co? I cieszyłem się jak dziecko, byłą to ta sama radość, która towarzyszyła mi parenaście tygodni wcześniej. Dwa lata posuchy, grało się w Max Payne’a(świetna gra ale to jednak inna bajka :p), NFS’y i FIFY. W międzyczasie, gdzieś „kuzyn kumpla jego dziewczyny” słyszał coś o nowym GTA. Nie miałem za bardzo dostępu do internetu. Czerwiec 2005, co się dzieje? Poszliśmy z kumplem pograć w piłkę, wracając spotkaliśmy, kogo? jego wujka, który tylko nam wspomniał, że był u niego w domu i zainstalował „fajną gierkę”. Coś nam chodzi. o po kościach, że to nie jakaś słabizna. Znika wygaszacz. . . i pokazuje się ikonka z podpisem „GTA: San Andreas”. Już po zobaczeniu intra wprowadzającego wiedzieliśmy co się święci. . . i żaden z nas się nie rozczarował. Po miesiącu sam skombinowałem sobie San Andreas na PC. Później w roku 2006 pykałem w SA-MP i MTA. W 2007 pierwsze przecieki o GTA IV a w czerwcu wreszcie zakupiłem sobie Ps2 i mogłem pograć w LCS i VCS, które, jak cała seria, były bardzo dobre. Dziś mamy rok 2008 do premiery GTA IV zostało kilka dni, nie posiadam żadnego next-gena i nie zamierzam posiadać (Może następna generacja?). Nowe GTA przechodzi mi obok nosa, i gdzie tu jest prawo i sprawiedliwość pytam? (xD) Łudzę się, że R* zrobi wyjątek i przez wzgląd na stare czasy wyda GTA na PC. Wbrew pozorom „przepisanie” gry na blaszaka nie jest takie trudne, a zyski zawsze jakieś będą :)P. S. Dzięki wszystkim za przeczytanie 😉
Opłacalnej? GTA zarobił przede wszystkim na konsolach. Jakby się opłacało toby zrobili od razu widocznie rachunek ekonomiczny wyszedł im, że na PC się nie opłaca. To jest biznes a nie sentymenty na złość nikomu nie robią
Oczywiście, że nie sentymenty – sam to napisałem ;p A że na konsolowym GTA Rockstar kasuje najwięcej wcale nie oznacza, że rynek gier PC jest mniej smakowitym kąskiem. No, może troszeczkę, ale jednak można na nim opchnąć kilka dodatkowych mln kopii gry co z pewnością przyniesie niemały zysk 🙂
Gdybyśmy zarabiali więcej, to nie kierowalibyśmy się raczej samymi konsolami a grami. Mi to wszystko jedno na czym będę grac w GTA IV. Gra na tej platformie i na tamtej będzie udana.
no właśnie problem w tym ze nie można opchnąć kilku milionów może milion (reszta to będą piraty a na tuczeniu pc piratów spaślaków R* chyba nie zależy) na konsolach pójdzie im z 10 -12 milionów (na obu, może więcej) wiec po co im tracić czas na wersje pc
Kupuj X360 z GTAIV . . . konsola jest tak tania teraz, że potem i tak na PS3 można wyrzucić pieniądze
Co by nie mówić to na pc też bym chętnie zobaczył czwórkę 🙁
Ale przecież pism jest mniej niż kiedyś? Więc chyba sobie podzieliły tort rynkowy. Jest CDA, jest Play no i KŚG 😉
No właśnie o tym mówię :)A co do potęgi pism to no cóż ostatnio kolejny kopniak od rzeczywistości, które odczułem i koledzy też (coś za dużo tych kopnięć ostatnio). Badanie PBC General na zlecenie Polskich Badań Czytelnictwa w okresie od września 2007 roku do lutego 2008 roku. Procentowa ilość respondentów, która zadeklarowałą że czyta pisma – kat. Miesięczniki. CDA: 4,46%Click: 2,09%KSG :1, 61%PLAY:1,46%Dodam, że wyprzedził „nasią blańźię wśpaniałych pism” między innymi:Twój Maluszek – 1,77Twist – 2,23%Kwietnik -2,64%Ogrody, Ogródki, Zieleńce 2,67%Działkowiec 5,56% HIT zestawienia!!Focus 9,35% – haahaah a miał być taki niszowy ;)Pisma o grach nawet nie są w połowie tak popularne jak chcieliby niektórzy. Niestety 🙁
a jak
a dla jakiej kat wiekowej byly badania? Bo jak 40 plus to sie nie dziwie
no podzieliły to co zostało z rynku czyli mały pikuś w porównaniu do tego co było kiedyś, a za to rozwinęły sie czasopisma konsolowe i tu dobry przykład stanowi CDA:konsole (nawiasem mówiąc cienkie jak barszcz ale dopiero zaczynają) nawet CDA: dostrzegło konsole ciekawe czy nie za poźno
A może by jednak na majówkę wyjechać gdzieś i pobyć z rodziną 🙂 ? Weekend długi a GTA nie zając nie ucieknie 😉
Zwariowałeś? 😉 Może jeszcze gdzieć na łąkę? Po trawie pochodzić powdychać świeże powietrze. Uuuu koszmar! Swoją drogą ciekawe jak będzie pogoda. U mnie w Gdańsku nadal zimno.
Jeżeli mowa o pieniążkach to gdzie są projektanci takich gmachów i perełek jak Rockefeller Center > ja na ich miejscu zażądałbym prowizji od sprzedaży GTA IV ? I zażyczyłbym od nich tych 50 mln jakie wielkie R otrzymało za dodatki 🙂 Niedawno były na Valhalli zrzuty z gry owych budynków . . .
Większość ludzi twierdzi, ze czyta Focusa wbrew pozorom nie dlatego, ze czyta Focusa, tylko dlatego, ze to madrze brmzi 😛
[‚]
kaszpi nie. Nie 40+ ale między 6-40 lat. Zdziwiony?
Zaraz. Zapytano wszystkich, którzy deklarowali, że czytają miesięczniki, jakie miesięczniki czytają. I wyszło, ile wyszło. (Wyniki mogą być rozłączne, bo można czytać więcej niż jedno czasopismo. ) Dobrze rozumiem? To co tak dokładnie złego jest w tych wynikach? Wystarczy przecież porównać nakłady, albo wręcz grupy docelowe – jeśli działkowców jest więcej niż graczy, to (pomijając poziom gramotności) nic dziwnego, że i czytelnictwo mają wyższe. A jeżeli te 4,46% dla CDA przekłada się na 200 tys. nakładu co miesiąc i nowe fury co rok dla redaktorów, to ja nie widzę problemu. 🙂
nakład można mieć i pół miliona, ale dodaj do swojego równania jeszcze procent zwrotów. O tym zawsze wszyscy zapominają. W przypadku pism o grach jest to zwrot na poziomie kilkudziesięciu procent. Choć nikt się nie przyzna i będzie iść w zaparte, że to nieprawda 😉
Mam świadomość. 🙂 Zastanawia mnie co innego – cel prowadzenia takich badań. Konkretnie – czegoś mi tu brakuje, np. zestawienia z jakimiś danymi statystycznymi populacji. Np. jaki jest procent graczy w społeczeństwie polskim? W zestawieniu z takimi danymi statystyki czytelnictwa mają już (dla mnie) więcej sensu, bo po nich można ocenić nasycenie rynku, atrakcyjność tytułów czy co tam. Ale wiadomość, że 4% czytelników miesięczników to gracze, a 5% to działkowcy – nie niesie dla mnie żadnej informacji i tym samym nie potrafię z nich wyciągnąć żadnych wniosków. No chyba, że z tych procentów wynikło by, że te 4,46% daje jakieś 50 000 ludzi, nakład ma 120 000, czyli coś nam nie gra (wspomniane zwroty ;). Ale bez danych statystycznych to IMHO nie wiadomo nic.
Badanie PBC General na zlecenie Polskich Badań Czytelnictwa Sp. z o. o. zrealizował instytut Millward Brown SMG/KRC. Badanie odbyło się za pomocą techniki CAPI w okresie od września 2007 roku do lutego 2008 roku na losowej próbie ogólnopolskiej 23480 osób (przypadków). Podane liczby to wskaźniki CCS – Czytelnictwo Cyklu Sezonowego. Jeśli przyjrzeć się metodologii takich badań to sama próba osób jest ogromna. Na ogół nie robi się badań rankingów na próbie większej niż kilkusetosobowa w tym także w badaniach opinii publicznej;.