Już od dłuższego czasu jesteśmy karmieni efektownymi screenami i komentarzami mówiącymi o fenomenie World in Conflict. Valhalla postanowiła wydać pierwszą ocenę grze na podstawie wersji beta.
Firma Sierra Entertainment prezentuje nam swój najnowszy produkt – World in Conflict, w którym duży nacisk położono na rozgrywkę sieciową, co autorzy podkreślają w udostępnionej wersji beta. Wydawca poczynił już pierwsze kroki w celu stworzenia sceny wiernych graczy, licznie rozpowszechniając klucze umożliwiające grę w Internecie. Ponadto stał się strategicznym sponsorem organizacji e-sportowej Cyberathlete Professional League. Tym samym tytuł wkroczył na arenę e-sportową. Jednak z powodu braku stabilnej sceny na pierwszym evencie stawiły się tylko dwie drużyny. Sytuacja ta zaczyna się powoli zmieniać, co może doprowadzić do spopularyzowania tej pozycji. Postanowiłem więc zaprosić do gry mojego kolegę Michała Kozieła gracza WarCraft III. Poprosiłem go również o komentarz w związku z czym otrzymacie opinię dwóch osób.
Spis treści
Piękny World in Conflict?
BUM!
Ze względu na liczne ochy i achy płynące pod adresem gry głównie ze względu na jej grafikę zwróciliśmy na nią baczną uwagę. Ku naszemu zadowoleniu już na niskim poziomie detali tytuł prezentuje się bardzo widowiskowo. Jednostki może nie powalają perfekcyjnym wykonaniem jednak, eksplozje czy wystrzały prezentują się bardzo przyzwoicie. Żeby podziwiać grę w najwyższych detalach należy wpierw wyposażyć się w kartę graficzna z górnej półki. Cała reszta naszego sprzętu również nie powinna być słabsza. Mimo wszystko nie czujemy się oszukani przez firmę Sierra Entertainment.
Michał Kozieł: WiC na tle dzisiejszych produkcji wypada bardzo dobrze. Żywa grafika, wszechobecne wybuchy i towarzyszące im odgłosy tworzą prawdziwy klimat wojennej zawieruchy.
Zanim ruszysz do boju
Jeszcze większe BUM!
Po zalogowaniu się i przejściu krótkiego szkolenia natrafiamy na coś w rodzaju chata bardzo przypominającego BattleNet. Możemy tu tworzyć klany, czy prowadzić dyskusje na założonych kanałach. Ponadto mamy wgląd w statystyki, gdzie możemy śledzić osiągnięcia nasze i pozostałych graczy. Wprowadzono również kilka elementów ułatwiających grę zespołową przez co komputer sam wskazuje nam mapy, na których gra nasz kolega/koleżanka. Jest to bardzo przydatny drobiazg usprawniający rozgrywkę.
Kolejnym etapem jest wybór mapy. W udostępnionej nam wersji otrzymaliśmy tylko dwie jednakże o diametralnie zróżnicowanej topografii, dzięki czemu możemy testować różne taktyki. Ostatnim elementem tuż przed rozpoczęciem gry jest wybór strony konfliktu, którą będziemy dowodzić a następnie jednostek, które dzielą się na cztery grupy. Przykładowo możemy wybrać piechotę, która świetnie spisuje się w miasteczkach lub oddziały składające się z różnych typów śmigłowców, dzięki którym możemy szybko przedostać się na tyły wroga.
MK: Dodatkowo każdy z graczy może zdobywać medale i odznaczenia, przez co profil zawodnika online przestaje być suchą listą statystyk, a staje się ciekawą wizytówką. Najlepsi mogą się pochwalić naprawdę bogatymi zbiorami. Medale zdobywa się poprzez osiąganie specjalnych celów, czy też czas spędzony w grze, lecz za niektóre trzeba najzwyczajniej w świecie zapłacić (min. medal za bycie pre-orderowcem WiC)
Grad pocisków
Z reguły oznacza to, że wygraliśmy
Po dobraniu jednostek wskazujemy na mapie miejsce, z którego rozpoczniemy grę. Jest to jednocześnie lokalizacja, w której będą pojawiały się nasze nowe jednostki gdyż w World in Conflict nie posiadamy żadnej bazy produkującej maszyny wojenne a jedynie składamy zamówienia, przez co rozgrywka staje się dynamiczna, o czym mogliśmy się przekonać już od pierwszej minuty gry. Na mapie znajduje się kilka centralnych punktów, które można zdobyć tylko wtedy, gdy nasze wojska zajmują dany sektor przez dłuższy czas. Najciężej jest opanować miejsca najbliżej frontu gdyż wtedy jesteśmy najbardziej narażeni na ostrzał artyleryjski. Centralnymi punktami są również mosty. Przeprawa przez nie niekiedy graniczy z cudem. Jeśli jesteście dobrymi przywódcami i niszczycie wiele wrogich jednostek World in Conflict wynagrodzi was dodatkowymi punktami, za które możecie wezwać wsparcie czy zrzut napalmu na wyznaczony przez was teren. Warto więc celnie strzelać gdyż koniec końców można nawet uzbierać dość punktów by zrzucić na przeciwnika taktyczną bombę nuklearną, dzięki której na wrogim terytorium urośnie piękny radioaktywny grzybek.
MK: Brak głównej bazy, wydobywania surowców i własnoręcznego tworzenia jednostek oddala WiC od miana strategii. Dla mnie jest to bardziej gra taktyczna osadzona w realiach Battlefielda niż RTS z ‘krwi i kości’. Taktyka ta objawia się przede wszystkim przy dowodzeniu armią (a raczej małym oddziałem desantowym) składającą się z góra 8 jednostek. Każda z nich jest na wagę złota, tak też odpowiednie umiejscowienie piechoty w lasach czy budynkach bądź fortyfikacja czołgów jest sprawą kluczową.
Zgrana drużyna to podstawa
Największym zainteresowaniem cieszą się gry 16/16 w trakcie których odgłosy eksplozji stają się niesamowitą linią melodyczną. Główną zasadę, jaką wyznają gracze jest zasypywanie wrogiego terenu deszczem pocisków, jednak żeby to osiągnąć poszczególne jednostki muszą się uzupełniać. Przykładowo czołgi są świetnymi niszczycielami słabszych jednostek, ale bez wsparcia z powietrza czy wyrzutni przeciwlotniczych stają się łatwym łupem dla skromnego grona helikopterów. Bez tego typu zagrań World in Conflict wydaje się bardzo chaotyczny, jednak syndrom bohatera, który gdzieś tam tkwi w każdym graczu sprzyja samotnym krucjatom.
MK: By w pełni posmakować przez sieć tego, co zaoferowali nam programiści z SE, niezbędna jest szybka komunikacja pomiędzy graczami. Na szczęście WiC wspomaga ją, przez co nie musimy już korzystać z innych programów obciążających nam procesor, lecz możemy użyć funkcji wbudowanych w grę.
Warto czekać?
Obecnie pomimo faktu, że testowaliśmy wersję beta World in Conflict wypadł bardzo obiecująco. Gra jest dynamiczna i widowiskowa, co zapewne spodoba się szerokiemu gronu odbiorców. Poza tym Sierra Entertainment zadbała już o podstawy sceny e-sportowej, co zapewne stanie się skutecznym magnesem i znacząco przedłuży żywotność gry. Dodatkowo warto wspomnieć o obsłudze DirectX 10, który stanie się wisienką na torcie tego smakowicie zapowiadającego się tytułu.
MK: Fani dynamicznej akcji nie powinni być zawiedzeni, zaś fani klasycznych RTSów maja szansę na spojrzenie na strategie z zupełnie innej perspektywy, co wyszło z połączenia dwóch tak odmiennych gatunków gry ocenicie wkrótce sami.
Zamiast karty graf. za grubą kaskę(inne podzespoły również), lepiej kupić X360 i grać bez problemu.
Gra zapowiada się interesująco – w końcu jakiś odmienny pomysł a nie gra typu: wybuduj kopalnię, zrób baraki, ślij armię. . . Chociaż i tak w to nie zagram, e-sport to nie dla mnie. Gdyby to był casual-sport to jeszcze ;)EDITAcha, dodam jeszcze że ze skrinów to aż zionie wojną. Może jednak zobaczę?
Z tego co wiem to nie jest to tytuł stricte e-sportowy. Marcin ze względu na swoje zainteresowania wspomniał o tym aspekcie. W samej grze na pewno znajdzie się część dla samotnego generała. A sam tytuł zapowiada się bardzo miodnie.
eh, i znowu szalenie pobieżnie i dyletancko napisany artykuł. Bez problemu można by napisać lepszy i to w ogóle nie grając w betę WiC, tylko czytając na jej temat. Nie ma w tekście nic o świeżości i innowacyjności gry – a to jest jej główna zaleta, bo w World in Conflict gra się zupełnie inaczej niż we wszystkie RTSy. Kwiatki w stylu dwóch map (cały czas były 3 w trybie Domination, z czego jedna tylko dla preorderów, a przez ostatni tydzień bety dodano jeszcze czwartą ogólniedostępną mapę w drugim trybie rozgrywki – Assault) serwerów 16/16 (max 8 na 8) czy punkty zdobywane za niszczenie wrogich jednostek (więcej zdobywa się za przejmowanie i fortyfikowanie command pointów) wskazują jednoznacznie, że autor ma naprawdę blade pojęcie o sprawie. No i ten zaproszony „ekspert” też jakiś taki niekumaty – chwali WiC za wbudowany VoIP (słusznie) ale jako argument podając to, że nie trzeba już korzystać z TSa czy Ventrillo, co jest piętrową bzdurą, bo nie widziałem jeszcze klanu, który przedkładałby wbudowany w grę VoIP nad swój serwer komunikacji głosowej. No, chyba że to „klan” jakiś, a nie klan. Poruszenie przez niego kwestii medali i odznaczeń też wskazuje na nieobycie spore – nie tylko pro-gamerzy ale i nawet ci nie do końca pro gardzą „blaszkami” i tymi, którzy grają pod kontem ich zdobywania. To jest wabik na pryszczatych nastolatków, jak achievmenty w Xbox Live. Gdyby jeszcze napisał, że wbudowane statsy dają mglisty wgląd w styl gry danej osoby, to można by to przełknąć, ale skoro podobają mu się odznaczenia, to sorry, ale widzi mi się gość gościnnym lamerem a nie ekspertem. szpynda—> nie licz na to, że na Xboxie pograsz tak samo jak na PC. Tu nie ma wspomagania celowania i precyzja/szybkość ruchów jest szalenie ważna, podobnie jak zastosowanie skrótów klawiszowych. Znajomy ma Xa i po tym jak pograł w betę na PC, stwierdził, że kupuje lepszą grafikę, bo nie wyobraża sobie grania w WiC na konsoli po tym jak widział grę na piecu. musio—> to że WiC wzbudza wielkie zainteresowanie ze strony klanów, to nie znaczy, że tylko oni mogą grać 🙂 samotne wilki też się będą dobrze bawić, nawet jeżeli nie leży im współpraca drużynowa i/lub nie znają angielskiego na tyle, żeby na VoIP się dogadać z resztą drużyny. Zawsze można grać tylko w singla, a w multi grać duele 1 na 1katmay—> bardziej niż miodnie się zapowiada. Od kiedy zagrałem w betę WiC, Company of Heroes poszło w kąt, a ma przecież świetny multiplayer. WiC ma lepszy po prostu. Koniec roku względem rozgrywek multi podzielą między sobą równo WiC i ETQW. EDIT: droga Valhallo, czy obok przycisku „poleć to” mógłby się znaleźć „odradź to”? bardzo by się przydał w tym tekście, tak samo jak w tym dotyczącym ETQW 😀
Seraphim – a ja jednak będę bronił tego VoIP. Piszesz o klanach a wyobraź sobie, że pewnie większość graczy w takowym nie jest a zapewne część z nich ma takie pojęcie o Team Speak czy Ventrillo, że nawet nie będą wiedzieli gdzie go szukać. Wniosek jest więc taki, że dla wielu ludzi funkcja ta okaże się bardzo przydatna. Nie każdy jest taki 3lit3 jak Ty. . . Odnośnie medali i ich przełożenia się na Achievementy też napisałeś piętrową bzdurę. Po pierwsze generalizujesz wypowiadając się w imieniu tysięcy graczy (jesteś jeden Seraphim czy Serpahim wszyscy Polscy gracze?). Ja tam ani nie jestem nastolatkiem ani pryszczatym chłopcem a takie drobnostki, podobnie jak Osiągnięcia lubię. To kwestia gustu i nie ma nic do rzeczy z byciem pro lub nie. Ogólnie chyba za bardzo w głowie siedzi Ci to bycie profesjonalistą bo jak na taki kawałek tekstu sporo razy o tym napisałeś. Chyba, że po raz kolejny wszyscy są lamerami a tylko Seraphim pro gamerem – czemu więc nie reprezentujesz naszego kraju w e-sportach na arenie międzynarodowej – pewnie czasu masz mało bo wolisz chodzić po stronach internetowych i trollować. Zgadza się – spójrz na swoje posty – jeśli już się odezwiesz to tylko po to by krytykować i wypominać innym jacy są słabi i jak to się nie znają na grach. Przykro patrzeć na to. Dorosły facet mający do powiedzenia tyle ciekawych rzeczy potrafi jedynie marudzić.
chyba się niezrozumiale wyjaśniłem 🙂 VoIP w grze=cacy, niby-pro-gamer twierdzący, że VoIP w grze zastępuje TSa lub Venta=be. Chodziło mi tylko o stosunek „eksperta” do VoIP wskazujący jednoznacznie, że żaden z niego ekspert
co do Achievmentów, medali i tak dalej – to samo co powyżej. Medale i tym podobne to fajna sprawa – dla tłumu ludzi z FFA/serwerów publicznych. Ktoś, kto gra w miarę pro, śmieje się tylko z pogoni za blaszkami – więc znów dziwnie mi to zabrzmiało w ustach „eksperta”. gdyby napisał to recenzent, było by ok. i ja niby jestem pro-gamerem? wedle definicji owszem – zarabiam na życie graniem, ale zupełnie inaczej niż chłopaki z Wildy czy Pentagrama. Do ich poziomu brakuje mi hu hu i jeszcze trochę – za mało czasu na granie, żeby mieć jakiegoś sensownego skilla. Ale choć nie uprawiam e-sportu, to wiem wystarczająco wiele o nim, by nie wygadywać bzdur. no i przepraszam bardzo, czy to moja wina, że co zobaczę jakiś interesujący mnie tekst – ETQW czy WiC, to okazuje się, że został napisany przez dyletanta? wy się starajcie o wyższy poziom 🙂 ja jestem od trollowania 🙂