Spośród wszystkich superbohaterów Człowiek-Nietoperz jest jednym z moich ulubionych. W przeciwieństwie do całej reszty „przebierańców” nie potrafi chodzić po ścianach, latać czy zagotować wzrokiem kubka z poranną kawą. Nie ma też czerwonej peleryny i gustownie zaczesanej na bok grzywki. Ma za to całą masę gadżetów, mroczną historię i Gotham, które uważam za jedną z najbardziej wyrazistych i intrygujących komiksowych metropolii.
Ten wyjątkowo ludzki (jak na „przebierańców”) bohater doczekał się wreszcie godnej jego uniwersum przygody w wydaniu komputerowym, która jakością odbiega diametralnie od tego do czego przyzwyczaiły nas produkcje pokroju Iron-Mana. I całe szczęście.
Spis treści
Zaskoczenie
Złapany… zbyt łatwo…
Wspomniane produkcje sprawiły, że od dawna przestałem się interesować grami spod szyldu superbohaterów, automatycznie szufladkując je jako słabe lub dramatycznie słabe. I pewnie nie spojrzałbym nawet na najnowsze dziecko studia Rocksteady gdyby nie fakt, że głównym bohaterem tego tytułu miał zostać mój ulubiony Mroczny Rycerz. Szczęśliwie studio to nie należy do grona tych, które gardzą wydawaniem dem nadchodzących produkcji. W ten oto sposób mogłem bez żadnego ryzyka (poza straconym czasem) spróbować jak smakować będą nowe przygody Bruce’a Wayne’a. I zostałem olśniony. Nie dość, że bawiłem się wyśmienicie, to moim oczom ukazano świat właśnie taki jakim wyobrażałem go sobie czytając komiksowe przygody Człowieka Nietoperza. Pozostało już tylko czekać na pełną wersję gry…
Uśmiech szaleńca
Fabuła gry zabiera nas na wycieczkę do Arkham Asylum – zakładu psychiatrycznego w Gotham City, zlokalizowanego na wyspie. Zakładu pełnego psychopatycznych morderców marzących tylko o tym aby dorwać w swoje ręce tego, który ich tam wsadził – Batmana. Oczywiście trafiamy tam za sprawą Jokera – arcywroga Człowieka Nietoperza. Szybko okazuje się, że olbrzymia łatwość z jaką Gacek schwytał tego wesołka nie była przypadkowa, a nasz bohater z łowcy stanie się zwierzyną (przynajmniej pozornie), na którą polować będzie cała śmietanka szaleńców Gotham.
Bije, tropi, skrada się, wysadza, krawaty wiąże…
Olbrzymim atutem gry jest fakt, że twórcom udało się nie sprowadzić Batmana do gościa w pelerynie, który okłada pięściami setki wrogów przebijając się do Jokera. Choć faktycznie w czasie zabawy solidnym sierpowym obdzielimy sporą ilość przeciwników, nie zapomniano o innych cechach tego superbohatera, oferując graczom zróżnicowaną rozgrywkę. Pobawimy się w detektywa – szukając śladów, skorzystamy z gadżetów czy wreszcie sprawdzimy się w czysto zręcznościowych próbach. Ciekawscy będą mogli poszukać porozrzucanych po wyspie trofeów lub zmierzyć się z łamigłówkami Człowieka Zagadki.
Co ważne, twórcom udało się zachować doskonałą równowagę wszystkich tych elementów rozgrywki, przez co nawet przez chwilę nie poczujemy przesytu żadnym z nich.
Mad World
Wielkim plusem gry jest wykreowany w niej świat. Jest on wręcz przesycony duchem znanym z komiksów, a każde spotkanie z arcywrogiem jest odrębnym doznaniem. A będzie z kim się spotykać, bo poza samym Jokerem pojawią się takie postaci jak Killer Croc, Bluszcz, Strach na Wróble, Bane czy zapatrzona w Jokera Harley Quinn.
Jad zaczyna działać…
Dla pogłębienia klimatu i zapoznania gracza z uniwersum i głównymi postaciami stworzono ich karty zawierające podstawowe informacje. Odkrywamy je wraz z postępem gry. Doskonałym pomysłem są również taśmy z nagraniami sesji psychiatrycznych. Posłuchać gierek słownych Jokera z kolejnym naiwnym psychiatrą liczącym, że znalazł klucz do jego szaleństwa – bezcenne.
Świetnym patentem potęgującym klimat jest nieustająca narracja Jokera komentującego poczynania Batmana. Ta mieszanka drwin, gróźb i czystego szaleństwa, kierowana zarówno do Mrocznego Rycerza, jak i oprychów samego Jokera, jest smaczkiem samym w sobie. Nie sposób przejść obojętnie obok szalonego humoru tego wesołka ogłaszającego przez megafony ostrzeżenia o „latających gryzoniach” czy zapraszającego na imprezę, której główną atrakcją mają być zdegenerowani psychopaci i środki przeobrażające ich w maszynki do zabijania. Wszystko oczywiście przy akompaniamencie sztucznych ogni!
Kolejną wisienką na torcie są spotkania Batmana ze Strachem na Wróble – potęgującym lęki Wayne’a. To etapy, które wystawią nasze nerwy na próbę, rozegrają się one bowiem nie na wyspie, ale w umyśle bohatera Gotham.
Pazurem go, albo batarangiem!
Wspomniałem już o możliwości korzystania z zabawek Człowieka Nietoperza. W nasze ręce trafią słynne batarangi, wyciągarka czy wybuchowy żel. Każdy z tych gadżetów będziemy mogli udoskonalić. Modyfikacje pozwolą rzucać równocześnie kilkoma batarangami, selektywnie detonować żelowe ładunki czy zwiększać moc haka aby obalać ściany czy wyrywać trudno dostępne kratki wentylacyjne.
Spojrzenie kontrolne
Superzabawki nie są tylko i wyłącznie gadżetem, pozwalają skutecznie eliminować wrogów i sprawnie poruszać się po świecie gry. Po raz kolejny należy się pochwała twórcom – plansze zostały przygotowane tak, abyśmy sami wybrali metodę eliminacji przeciwnika – wdając się w bijatykę czy może likwidując żołnierzy Jokera po cichu. W tym drugim przypadku zdecydowanie przydadzą się wspomniane superzabawki. Atak z ukrycia niesie za sobą dodatkową atrakcję – rosnący strach, a potem panikę atakowanej grupy. Przerażeni bandyci nerwowo się oglądają, nawołują do siebie czy nawet strzelają na ślepo licząc na odstraszenie nieuchwytnego Batmana. Tym samym, „wyłuskiwanie” opryszków jednego po drugim przynosi graczowi jeszcze większą frajdę.
Przyznam się, że nie bardzo rozumiem pisania dwóch recenzji tego samego tytułu, w zasadzie jakaś nowa treść (tycząca się PC) pojawia się dopiero na drugiej stronie. Idąc tym tropem można by jeszcze zrecenzować osobno wersję na X360 i PS3 – w końcu to też różne platformy.
Moja opinia o tej grze może nie będzie poprawna politycznie ale o ile do samej rozgrywki nie ma co się przyczepiać to idea tej gry jest dla mnie zwyczajnie idiotyczna i infantylna :|. . . Dorośli ludzie przebierający się w kolorowe kostiumy superherosa i superprzestępców;] a do tego strzegący tych wszystkich niebezpiecznych typów uzbrojeni po zęby i nieporadni jak dzieci strażnicy no i Batman, superduperhipereksta twardziel i mózg w jednym któryzawsze ma rację i ratuje tych ciotowatych starżników;]. . . Ehh starzeję się chyba boprzez tą całą dziecinadę po pary misjach odechciałomisię w to grać.
eeeee jakby to powiedzieć chyba trochę strzeliłeś w płot (albo nawet i w stopę) tym komentarzem 🙂
@karoligulaTo Ty przepraszam podchodząc do tej gry nie wiedziałeś na czym polegają amerykańskie gry/komiksy/filmy/u-name-it z „superhirołami”. . . ?
Heh wiedziałem;] Chodzi tylko o to, że takie przedstawienie bohaterów w samej czerni i bieli tzn. Batmana jako Matkę Teresę z Gotham City (który mógłby się od czasu do czasu wk. . . wić i rzucić mięsem, ogólnie pokazać że jest człowiekim a nie robotem;]) a Jokera i resztę ekipy jako przeżarte złem diabły wcielone (którzy pez indolencję strażników ciągle zwiewają z Arkham;]) jest płaskie, pozbawione głębi i jednowymiarowe, a traktowane „na poważnie”, tak jak w ww grze, staje się infantylne i w końcu irytujące:P. . .
ode mnie wielki + dla V za recenzje PC-towych wersji gier. fajnie by bylo aby stalo sie to regula, w koncu V ma PCtowe korzenie 😉
Też popieram ideę recenzji konsolowych i pecetowych. A to co wyprawia Cenega z Batmanem to skandal.
no a ja się będę nadal wyłamywał bo jaki jest sens pisania jeszcze raz tego samego? Różnice nie są w rozgrywce czy w scenariuszu tylko w sterowaniu dodatku jakim jest physx i możliwości większych rozdzielczości. Gdyby gra miała różnice w scenariuszu czy drastyczne zmiany w rozgrywce były sens osobnej recenzji. W tej chwili nie ma sensu pisać dwóch podobnych, to trochę jakby opisywać Damę z łasiczką oglądaną w okularach z różową oprawką i w okularach z oprawką czarną, obraz się jakoś nie zmienia tylko miejsce się traci.
aha w końcu cenega łaskawie wypuściła łatkę dziś ją znalazłem na ich stronce 🙂
Jednak jest, bo jakość konwersji z konsol na PC, głównie jeśli chodzi o płynność, dopracowanie i sterowanie bywa bardzo różna. Oczywiście, pisanie oddzielnych recenzji na każdą platformę byłoby lekko idiotyczne, ale w tym przypadku moim zdaniem szukasz dziury w całym. PC i konsole są od strony gracza wystarczająco różne, żeby oddzielne recki były uzasadnione. Zresztą, artykuł ma ponad 3. 5 tysiąca wejść i 4 polecenia, myślę, że broni się sam.
Miałem dać sobie spokój, ale jednak muszę to napisać – ta gra (i każda inna używająca wspomnianego silnika fizyki) korzysta z PhysX zawsze, również na konsolach (silniczek jest nawet dostępny na Wii). To nie jest tak, że PhysX używany jest tylko pod Windows z odpowiednią kartą NVidii a w innych wypadkach gry używają jakiegoś innego silnika fizyki. PhysX jest używany na każdej platformie i przy każdej karcie graficznej, to co jest dostępne tylko pod Windows z NVidią to akceleracja na GPU, a nie sam PhysX, który przy braku możliwości akceleracji (lub jej zwyczajnym wyłączeniu) z powodzeniem działa na CPU. Przepraszam za drobne OT.
tak zgodzę się ale chyba – choć mogę się mylić, gdyż gram tylko na piecu – tylko na PC pojawiły się bardziej interaktywne pierdoły wykorzystujące PhysX pełną gębą. Nie szukam dziury w całym, wystarczyłaby wspólna recenzja i odnośnik np tylko tyczący się do jakości konwersji. Fakt jest bezsporny, że wersja PC ukazuje się wedle tradycji czyli później niż konsolowa.