Wojenka jest ponoć okrutna, ale nie ta na wirtualnym polu walki. Nasz człowiek, czyli Daniel „soviet” Kłosiński niedawno bawił się w grze Operation Flashpoint: Dragon Rising. Chcesz tak jak soviet poczuć świst kul na głową? Jeśli tak to zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie zorganizowanym przez redakcję serwisu Valhalla.pl i Codemasters. Na nowych właścicieli czekają zestawy: 3X gra w wersji na PC plus koszulka i bezprzewodowy czołg! Oraz 2X gra PC plus koszulka. Co należy zrobić aby wygrać? Wystarczy w komentarzu pod treścią konkursowego newsa napisać w kilku zdaniach, czy poszlibyście na prawdziwą wojnę. Obojętne, czy urodziłeś się z buławą w tornistrze, czy też jesteś pacyfistą. Najlepsze, najciekawsze, najbardziej błyskotliwe komentarze zostaną nagrodzone przez generalissimusa sierotkę z wąsem, która wyczołga się z małego czołgu i wskaże szczęśliwych zwycięzców.
Sama zabawa trwa do przyszłego piątku (23 października). Prosimy o dopisywanie jedynie komentarzy bezpośrednio związanych z konkursem.
Aktualizacja:
Generalissimus sierotek powrócił z BTM(Bardzo Tajnej Misji) i z konsternacją zauważył brak raportu. Czas to naprawić. Tak więc.
3X gra w wersji na PC plus koszulka i bezprzewodowy czołg!
wujo444
nofink
aduma
2X gra PC plus koszulka.
zewuok
kmyl (urzekła nas kura na schabowe!)
Zwycięzcy proszeni są o kontakt na maila p.czyszczon@valhalla.pl (proszę o podanie danych do wysyłki – zostaną przekazane odpowiedniej instancji, która zajmie się dostarczeniem gier, koszulek i małych czołgów)
Dla takich osób jak ja, powinna zostać utworzona kategoria N : „nie pozwalać zbliżać się do broni groźniejszej niż nóż do masła, z uwagi na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia osób znajdujących się w otoczeniu” 🙂 podobnie wątłe warunki fizyczne byłyby sporą przeszkodą. Jeśli ktoś myśli, że łatwo jest puścić serię z MP5 nie urywając sobie ręki a nie nie trafiając „friendly fire” najbliższego kompana, to jest w głębokim błędzie. Nie ma oczywiście mowy o radarze czy reloadingu misji. Fajnie jest grać, oglądać jak Arni rozkurza armię w pojedynkę, ale samemu brać się za takie przygody jest ponad moje siły tak fizyczne, jak psychiczne 🙂
Będąc młodym(ok, młodszym)było to moje marzenie. Naprawdę, wiem że to brzmi głupio no ale cóż. Chciałem wyładować się na NiemcZach , postrzelać i wogóle bo to fajne. Potem miałem fazę na wojnę z orkami, i chciałem wyładować się na łorkach. No ale, z wiekiem wyszło to ze mnie, zmądrzałem *?*, i nie , nie chce. Jest to straszne wydarzenie, i myślę że brakło by mi JAJ. Bo takie niewątpliwie trzeba mieć by zabić człowieka po drugiej stronie barykady. Świadomość że on może mieć – tak samo jak ja- rodzinę, dzieci, etc, jest przytłaczająca. Wiadomo, człowiek, by ocalić swoje życie zrobi wiele rzeczy na które go normalnie nie stać, ale mam nadzieję że zarówno ja-jak i wy nigdy nie będziemy musieli stanąć przed takim wyborem. Swoją drogą, wszystko w tym temacie zawarł Edwin Starr w piosence „War” dokładniej w refrenie – What is it good for? Absolutely nothing! I tego się trzymajmy!
Ja jestem „mlodszy”, ale i tak bym nie chcial. Nie kreci mnie zabijanie ludzi, a tym bardziej gdy mam narazac przy tym zycie. Nie umialbym zabic. Nie chcialbym zeby w Polsce byla wojna. A tym bardziej nie chcialbym na niej walczyc. Takie rzeczy tylko w grach i filmach.
Czy poszedł bym na wojnę? hm . . . Oczywiście nie chciałbym iść na wojnę. . . wkoło otaczajacy nas odór zdechlizny i krzyki naszych kolegów przyjaciół wołajacych o pomoc i proszących nas abyśmy powiedzieli ich żoną :”Kocham Cie”. Zdecydowanie nie chciałbym iść na wojne. Jednak gdyby nastapiła konieczność taka np. III wojna światowa gdzie po raz kolejny kraje musialy by walczyć o pokój to bym poszedł. zaznaczam gdybym naprawdę musiał bronić ojczyzny , własne dzieci,rodzinę to bym wyruszył na wojnę. Miejmy jednak nadzieje że nie nastapi nigdy taka okoliczność. Rozważmy też gdybyśmy musieli walczyć z robotami:] tak jak w filmach:Matrix,Terminator itp. . wtedy strach przed zabiciem by zniknął i wszyscy ludzie na swiecie musieli by się zjednoczyć i walczyć z robotami. (chociaż myśle ze to jeszcze nie w tym wieku)Rozważmy kolejny rodzaj wojny. Z kosmitami. :). Wszystko jest możliwe. . . nie jestesmy sami we wszechswiecie. . . . wtedy z checia poszedl bym na wojne i pokazal aliensom czyja to jest planeta:]
Poszedłbym na prawdziwą wojne ale w odróżnieniu od pozostałych wikingów nie z karabinem. Moja ‚bronią’ byłby aparat fotograficzny. Chciałbym być korespondentem wojennym. Pasjonują mnie ludzkie emocje, uwielbiam je utrwalać. Nic innego nie wywołuje tylu emocji co wojna, zarówno tych negatywnych (rozpacz, bezsilność) jak i pozytywnych (wierność, oddanie). Wszystkie utrwalałbym na kliszy. W sytuacjach ekstremalnych człowiek ukazuje swoją prawdziwą nature. Z pewnością zdjęcia z frontu byłyby moimi najbardziej ‚prawdziwymi’ fotografiami, jakie kiedykolwiek zrobiłem w życiu.
Myślałem wielokrotnie o sobie będącym na wojnie. Gram gry w wojenne, strategiczne, biegałem po lesie z repliką mp5 i strzelałem do kumpla z gimnazjum. Ale wystarczy kilka filmów wojennych, dobrze wyreżyserowanych (jak chociażby „Helikopter w ogniu”), żeby dojść do wniosku, że na wojnie mogę się przydać tylko jako ‚starszy szeregowy od pisania na klawiaturze*’. Może i chciałbym przeżyć jedną, prawdziwą misję wojenną, ale chyba tylko po to żeby naprawdę sobie uświadomić, że nie dałbym rady :)* – W „helikopter w ogniu” był też taki fragment:- zabiłeś kiedyś człowieka?- Nie. – To co tu robisz, w wojsku?- Posiadam pewną bardzo magiczną umiejętność pisania na klawiaturze. Ty to potrafisz?- Nie.
„War… War never changes!”I tak samo jest z ludźmi postawionymi w takiej sytuacji. Od wieków w konflikcie zbrojnym znajdą się tacy co będą walczyć,zabijać,mordować by przetrwać,wykonać misję,zdobyć terytorium lub po prostu dla przyjemności. Będą również tacy, którzy staną po drugiej stronie, nie koniecznie z broniom w ręku- ofiary,ludzie broniący swoją rodzinę,starający się przetrwać z każdą cenę lub zupełnie bezradnie godzący się z własnym losem. . . Na moją decyzję o włączeniu się do konfliktu zbrojnego i obwołanie się po jednej ze stron ogromne znaczenie miałoby umiejscowienie historyczne i polityczne danego konfliktu. Zakładając,że byłyby to czasy średniowieczne a możliwości(majątkowe i stan pochodzenia:) moje odpowiadałyby kryteriom ówczesnych wojów baardzo chętnie chwyciłbym za miecz,tudzież topór i po wsadzeniu mnie na rumaka,który kosztowałby mnie 2 wioski wyruszyłbym razem z moim giermasem na wojnę w imię Króla:D-wiem,wiem tak się mówi. . . ale to co urzeka! mnie w konfliktach zbrojnych z tamtych czasów to honor dla sprawy i. . . prostota prowadzenia wojny tj. poleganie praktycznie na swoich umiejętnościach wynikających z wyszkolenia. Zycie i śmierć podczas walki(i nie tylko)dzieliła bardzo cieniutka granica lecz po przekroczeniu jej (śmierć)za swe zasługi na polu bitwy należałby Ci się wielki honor i pamięć-jak na dobrego rycerza przystoi. W dzisiejszych konfliktach,giną dziesiątki,setki młodych ludzi każdego dnia. . . nagrodą jest 2 min wzmianka w Faktach,Wiadomościach itp. przy okazji ukazująca za każdym razem błędy polityków i administracji. Bez honoru,części i pamięci. . . Więc jeżeli miałbym luksus wyboru to zostałbym w domu z rodziną i robiłbym wszystko żeby razem przetrwać.
Wojna ekscytuje tylko tych, którzy jej nie przeżyli. Mnie także. Tylko z wojną jak ze wszystkim, nie ma róży bez kolców. Oglądasz wspaniałą szarże pancerną a po chwili niemowlaka ze zmasakrowaną główką. Jedyną wojną na jaką bym się udał byłaby obrona kraju/regionu. Nie uznaję agresji- nie ma na świecie takich spraw, które usprawiedliwiły by atak na inny kraj. Jednak gdyby już doszło do walki na naszym terenie miałbym ten komfort psychiczny, że to ja jestem tym dobrym. Wiadomo jednak, że na wojnie nie ma tylko bohaterów, mógłbym też zginąć od źle nakierowanego nalotu nie oddając nawet strzału.
Wojna jest bardzo obszernym tematem i wątpię czy dotknie nasz kraj w najbliższych czasach, ale skoro chodzi o gdybanie na temat fikcji to wydaje mi się, że byłbym w stanie wypełnić ten obowiązek. Jeżeli bezpieczeństwo kraju byłoby bardzo zagrożone i wiele osób straciłoby już dach nad głową to raczej stawiłbym czoło wszelkim przeciwieństwom i wyruszył na front. Główną przyczyną mojej decyzji zapewne byłoby bezpieczeństwo najbliższych mi osób ale także strach przed śmiercią i końcem wszystkiego co do tej pory udało mi się stworzyć. Myślę, że byłbym odpowiednim kandydatem na obrońcę kraju (mam kategorię A w książeczce wojskowej :D). I to by było na tyle.
Nie, nie poszedłbym. Chyba że by mnie zmusili, to bym musiał . . . Ale co z tego, że gram w CoD’a 2/3/4/5 , Crysisa, czy Armę . . . Poznałbym broń, śmigłowiec, nabój(?!), ale wymierzyć w inna osobę w realu i pociągnąć za spust . . . Nie- aż takim hardcorem nie jestem. Choć gdyby ktoś zrobił nalot na Polskę, to do partyzantki bym się przyłączył – zanieść wiadomość, opatrzyć rany . . . Ale nie zabić inną osobę ( nawet kury na schabowe nie mam sił zabić . . . serio )
Oczywiście, że poszedł bym na wojnę! Przeżyć ten dreszczyk emocji gdy będą zabijać moich towarzyszy broni, zastanawiając się przy tym gorączkowo „ciekawe jak tam radzi sobie moja rodzina? Znajomi?”. Świetna zabawa.
Na początku pomyślałem, że postąpił bym jak niemal wszyscy, którzy pisali tu wcześniej – czyli wojna jest dobra, ale tylko w operation flashpoint – w grach, że nie był bym w stanie wycelować i strzelić do innej osoby. . . Jednak tylko przez chwilę tak myślałem, bo wyobraziłem sobie moją reakcję na śmierć kogoś bliskiego, zrujnowane otoczenie i wszystkie nieszczęścia jakie za sobą wojna niesie. Zdecydowanie wojna przynosi pozytywny efekt będąc opowieścią o wzajemnym zaufaniu, odwadze i honorze a przede wszystkim o horrorze jaki za sobą niesie. Mając to wszystko w pamięci myślę, że poszedł bym na wojnę, ręka w rękę, lufa w lufę razem z innymi takimi jak ja, poszli byśmy zabijać ale tylko po to, by dorwać tego sk. . . . . . a, który to wszystko zaczął, bo przecież wiedział bym bardzo dobrze, że Ci, którzy zabijają nas są w tej samej sytuacji, trzeba dorwać tych co wydają rozkazy – po to poszedł bym na wojnę.
Pytanie wbrew pozorom nie jest łatwe i trudno jednoznacznie się zadeklarować. Ja z wyboru unikałem WKU (studia), po studiach dzięki ustawie znoszącej ten obowiązek dla absolwentów nie przechodziłem nawet 3 miesięcznego przeszkolenia. . ale nie o tym tutaj. . W imię czego, w obliczu jakiego zagrożenia poszedłbym na wojnę ? Czy stać byłoby mnie na heroizm pokolenia I i II WŚ, z którego nieliczni już tylko są żywymi światkami najokrutniejszej wojny tego świata. Obrona swojej narodowości, ojczyzny, rodziny jest wystarczającym powodem, by podjąć się łapania za broń, by poświęcenie milionów rodaków walczących w obronie Polski niezależnie w której i jakiej wojnie nie zostało zatracone. Wojna XXI wieku różni się znacząco od tego, co znamy z gier komputerowych, które rozgrywały się w czasie II wojny, przykładem jest Afganistan, Irak. Nowoczesna broń, taktyka – jednak jedna rzecz pozostanie nie zmienna – poświęca się to, co najcenniejsze – życie – i ja w obliczu wcześniej podanych powodów chwyciłbym za broń i poszedłbym bronić upadających już. . . ideałów.
TAK!, poszedłbym!, wypełniając patriotyczny obowiązek do którego wzywaliby mnie politycy wszelkiej maści. TAK, poszedłbym czując we wnętrzu że tak właśnie należy postąpić, że w ten sposób postępują prawdziwi mężczyźni, TAK poszedłbym marząc o prawdziwej przygodzie. A potem. . . . pod ogniem, przeklinałbym dzień w którym uwierzyłem w patriotyzm, w przygodę, w bajki o prawdziwych mężczyznach. Trząsłbym się ze strachu wrzeszcząc: Mamo zabierz mnie do domu !. Jeśli udałoby mi się przeżyć to piekło to i tak do końca życia śniłaby mi się krew kolegów i wrogów. A po wszystkim zobaczycie mnie w pierwszym szeregu z transparentem: NIGDY WIĘCEJ WOJNY!
Poszłabym na wojnę, lecz jeśli mogłabym wybierać, to zamiast uczestniczenia w ataku wolałabym zapobiegać powszechnemu plądrowaniu miast czy wiosek. Dzisiejsze wojny prowadzi się inaczej niż wieki temu, kiedy to przechodzące armie były jak szarańcza- paliły, rabowały i zabijały wszystko na swej drodze. Współczesna broń i taktyka pozwalają na zmniejszenie liczby ofiar wśród ludności cywilnej a wojsko nie jest już bandą łupieżców pod oficjalnym sztandarem. Dzisiaj w zdobytych miastach wojska ochraniają jedynie „kluczowe obiekty”, podczas gdy te mniej istotne, jak np. muzea i inne miejsca ważne dla kultury i tożsamości regionu są rozkradane zarówno przez lokalną ludność jak i stacjonujące wojska. Wiadomo, że widok uzbrojonego żołnierza wzbudzi większy strach przed kradzieżą, niż kara po zakończeniu wojny. To, że dany kraj atakuje inny ze względu na surowce naturalne czy taką a nie inną politykę, nie oznacza, że należy pozwolić na utratę bezcennych miejsc i obiektów kultury. Jeśli miałabym kiedykolwiek uczestniczyć w wojnie, to właśnie jako ktoś z oddziałów „policyjnych”, po cichu mając nadzieję, że sam widok karabinu odstraszyłby potencjalnych złodziei a ja nie musiałabym go nigdy użyć do odbierania życia.
Gdy byłem młodszy , bardzo podobała mi się walka , zabijanie i inne okropieństwa . Jednak teraz gdy sobie pomyśle o odebraniu innemu człowiekowi życia to mi ciarki po plecach przechodzą . Dlatego wolę zostawić walkę wyszkolonym żołnierzom . Jedyna wojna w której bym uczestniczył to wojna w obronie Polski .
Chociaż od zawsze sprzeciwiałem się nieuzasadnionej przemocy, a tym bardziej wszelakim działaniom wojennym to… poszedłbym na wojnę! Jeśli nie udałoby się zapobiec ewentualnemu konfliktowi, jeśli doszłoby do wojny, gdzieś obok mnie, co – patrząc na minione wieki i naturę człowieka – byłoby niestety bardzo możliwe, gotów byłbym na ten krok. Co istotne: jednak nie, jako żołnierz, przynajmniej nie, jako „żołnierz strony A” czy też „żołnierz strony B”, a jako „wolny żołnierz”. Wojna zabija indywidualność, zabija własne idee i wolność. Wiele ofiar starć zbrojnych to ludzie, których ta wojna pod względem molarnym nie dotyczy, wojna, która ich nie obchodzi, wojna, której się sprzeciwiają, wojna, której nie chcą. Nie mają jednak oni żadnego wyboru: wbrew własnej woli wepchnięci zostają pod jedną z barykad – automatycznie stają się czyimś „wrogami”, co nie zawsze jest zgodne z prawdą. Gotów byłbym ruszyć na wojnę, aby pomagać tym, którzy zostali poszkodowani przez ludzką głupotę. Aby pomagać tym, co cierpią nie za swoją sprawę. Dla mnie jakakolwiek wojna nigdy nie będzie „moją sprawą”. Gotów byłbym walczyć, w świetle naprawdę bezpośredniego zagrożenia, za moje prawo do życia i wolności, nie przeciw komuś, nie w imieniu danej strony. Czyli… mówiąc dokładniej broniłbym swego domu od wojny, kiedy ta próbowałaby do niego wejść. Wydaje mi się, że byłbym też w stanie pomagać w tym innym.
Hmm, jakieś rozwiązanie czy coś w ten deseń :)?
poczekamy. Widocznie drzwi w małym czołgu się zacięły 😉
Mozliwe,ze ‚redakcyjna sierotka’:) tez poszla na wojne:D
Albo unika WKU 🙂
3X gra w wersji na PC plus koszulka i bezprzewodowy czołg!wujo444nofinkaduma2X gra PC plus koszulka. zewuokkmyl (urzekła nas kura na schabowe!)
„Huuuraaa”!!! Good work marines!Dzięx i graty dla pozostałych!Co do czołgu. . . to nie zabawka!widziałem kiedyś jak Egon z pewnego gangu obrobił bank przy jego pomocy!:)
Daaaaaaaaah! Z zaskoczenia prawie mi sztuczna szczęka wypadła! Dzięki wielkie! 😀
Hell yeah! to juz trzecia koszulka od V 😀 moze kiedys bedę mógł wygrać taka z logo Valhali? 🙂 Dzieki wielkie, gratki dla pozostalych zwycięzców 🙂
Hm, ja mam dwie , za to jedna z logo V. . . Liczy się x5 :PP
a ja w ogóle nie mam koszulki ;(
osio, to Ci zimno. . . wez sie ubierz.
yeah! 😀 dziekuje za nagrody!Przypomna mi sie czasy dziecinstwa, bo za mlodu mialem taki ruski (wlasciwie radziecki) sterowany czolg ;p
Czy dowództwo ma jakiekolwiek informacje o planowanym wysłaniu zaopatrzenia? 🙂
Z tego co rozumiem nagrody zostały wysłane już jakiś czas temu. Jutro postaram się to potwierdzić – niestety sam nie odpowiadam za wysyłkę.
Dostałem niepotwierdzoną wiadomość od szpiegów, ze paczka przyszła dziś, ale w składzie koszulka, gra. . . a czołgu brak ;> ciecia w budżecie w armii, czy co? Potwierdzenie jutro.
moich szpiegow najwyrazniej wymordowano. cisza na froncie.
Raport z frontu – gra OK, koszulka fajna, a czołg. . . czołg jest jak wyniki z konkursu DA: miał byc, a nie ma. Co do. . . ?
paczka doszla, gra chodzi az milo, koszulka bardzo fajna wszystko super, tyle ze czolgu nie ma. . .
A u mnie paczka doszla. . . nie ma gry,koszulki ani czolgu:( za to smutny Pan listonosz,który zostal okradziony z 2 paczek proszacy o nie zglaszanie faktu niedostarczenia. . . z powodu klopotów,straty pracy ect. hm. . . . Maximus milosierny:),jeszcze nie raz zawalcze w konkursie na V,wiec niech sie Pan Listonosz cieszy. 🙂
Żeby się nie okazało, że Pan Listonosz śmiga po mieszkaniu Twoim czołgiem :P.