W ostatnich dniach narobiło się trochę piany w temacie zabezpieczeń w pecetowym BioShock 2. Sprawę postanowiła wyjaśnić Elizabeth Tobey, odpowiedzialna za kontakty ze społecznością w studiu 2K. „Dwójka” faktycznie posiadać będzie SecuROM, jednak DRM zostanie wykorzystany wyłącznie do sprawdzenia oryginalności dysku. Nie pojawi się ograniczenie co do liczby instalacji czy komputerów, na których można zainstalować grę. Żeby nie było całkowicie różowo, w drugim BioShocku pojawi się wsparcie dla Games for Windows – LIVE. Wraz z nim gracze będą mogli aktywować produkcję 2K Games tylko 15 razy. Po tym należało będzie skontaktować się z Microsoftem w celu uzyskania nowego klucza.
A nowy klucz będzie do uzyskania tylko jak się będzie miało jeszcze oryginalną instrukcję, pudełko jakiś kupon i oczywiście paragon. . . może jeszcze fakturkę VAT. A tak na serio to ilu z nas będzie pamiętało o tym za 20 lat, a kto w ogóle zagwarantuje że będzie wtedy z kim się kontaktować. Trzeba się przyzwyczaić że coraz mniej praw się nabywa wraz z produktem.
christof ->A najlepsze są blaknące po roku paragony
Na szczęście, można go skserować i po kłopocie. No ale nie o to chodzi. Po prostu jest tu coraz mniej swobody, choćby z jego dalszą odsprzedażą. . .
DRM’y, klucze, aktywacja, reaktywacja, duperyzacja. Chłopaki i tak połamią ją w przeciągu maks tygodnia, a będzie to trwało tak długo tylko dlatego, że wcześniej będą zajęci łamaniem czego innego. Gdzie tu sens, a gdzie logika?
Oczywiście nigdzie, co nie powinno raczej nikogo dziwić. Garnitury z roku na rok coraz dobitniej udowadniają, że wolą pozory ochrony „własności intelektualnej” od używania szarych komórek. To co mnie natomiast dziwi to twierdzenie, że należy się do tego „przyzwyczaić”. Jak się tak będziemy do wszystkiego przyzwyczajać to w końcu się doczekamy wpisywania PESELu przed rozpoczęciem gry. . .