Sztuczna głupota
Zadziwia także inny element gry, a mianowicie sztuczna inteligencja konsoli. Zdarza się, że Predatorem eliminujemy jednego piechociarza kiedy inny, stojący tuż obok w ogóle nie reaguje na śmierć kolegi. Zdarza się też, że Obcy podbiega do nas tylko po to, by odskoczyć i dać nam czas na wycelowanie, przeładowanie broni i uśmiercenie go. Wreszcie zdarza się, że Obcy blokuje ciosy (kto słyszał o blokowaniu ciosów przez Aliena?), które nigdy nie nadchodzą. Stojąc pół metra przed nami krzyżuje ręce spodziewając się uderzenia, a my tymczasem ładujemy w niego porcję rozgrzanego ołowiu. Marines momentami mają też radary w oczach i lokalizują Predatora kiedy wydaje nam się, że jesteśmy praktycznie niewidzialni.
Dziwne eksperymenty zazwyczaj źle się kończą…
O dziwo kiedy indziej ksenomorfy potrafią tak kluczyć, skakać, usuwać się z linii strzału, że musimy się nieźle napracować, by wyeliminować grupę nacierających potworów. Skąd te nierówności w zachowaniu SI? Nie wiem. Zaryzykowałbym jednak twierdzenie, że umiejętnościami nie popisali się panowie programiści. Rzuca się to w oczy podczas starć z bossami. Te zazwyczaj ograniczają się do cofania się i ostrzeliwania, aż do chwili, gdy pasek zdrowia większego potwora spadnie do zera. W innym „epickim” starciu krążymy wokół olbrzymiego posągu i strzelamy do zadziwiająco mocnego oponenta, który potrafi nas wyeliminować dwoma strzałami. Byłem też świadkiem tego jak ostatni z bossów w kampanii Predatora utknął między dwoma fragmentami podłogi dzięki czemu zabrałem mu 50% energii zanim znów się ruszył.
Nie sprawdzają się również poziomy trudności udostępnione w grze. O najniższych nie ma co wspominać ponieważ nie są żadnym wyzwaniem. Przedostatni będzie nam odpowiadał jedynie przez kilka chwil kiedy to nie mamy najsilniejszych rodzajów broni. Ostatni zaś przygotowano dla masochistów. Brak jakichkolwiek punktów kontrolnych w grze, w której jeden błąd może oznaczać śmierć? Tu poprzeczkę zawieszono tak wysoko, by nie dało się jej przeskoczyć bez rzucania wulgaryzmami z „szybkosłownością” karabinka pulsacyjnego.
O dziwo konsolowa wersja gry pozytywnie zaskakuje wygodnym schematem sterowania. Nawet bieganie po ścianach i sufitach czy niesamowite skoki Predatora wykonuje się bez trudu. Za ten element AvP jego autorom należą się słowa uznania.
Bagnet na broń
Gra nie szokuje również jeśli chodzi o ilość śmiercionośnych zabawek przygotowanych dla graczy. W tym przypadku można powiedzieć, że nie ma ich ani za dużo, ani za mało. Marine skorzystać może z pistoletu, strzelby, karabinka pulsacyjnego, LPMu, miotacza ognia i snajperki. Bronie te posiadają alternatywny tryb strzelania. Obcy wykorzystuje jedynie swoje ręce i ogon zakończony żądłem, choć jak wspominałem, w jego przypadku będziemy nadużywali łapania postaci i mordowania ich efektownym finiszerem.
Predator skorzysta zaś z ostrzy zamontowanych na nadgarstkach, działka plazmowego, dobrze znanego dysku i powolnej, ale zabójczej włóczni. Do tego dodać należy możliwość używania kamuflażu, wabika czy min plazmowych. Podobnie jak Obcy, kosmiczny myśliwy może też ogłuszać swych wrogów mocnymi ciosami, by wykończyć ich krwawym finiszerem. I tej taktyki będziemy nadużywali do eliminowania całych grup przeciwników.
Czerwony ekran śmierci
Jednym z nielicznych elementów gry, którego w zasadzie nie można skrytykować jest jej oprawa audio-wideo. W przypadku grafiki zobaczymy ciekawie zaprojektowane lokacje, niezłe modele postaci i broni (Obcy wkomponowani w ściany!) czy klimatyczne oświetlenie, nieźle wyglądającą wodę i efekty cząsteczkowe takie jak pył podnoszony przez wściekle wiejący wiatr.
Trzeba mieć oczy z tyłu głowy
Na wysokim poziomie stoją także efekty dźwiękowe. Pisk ranionych obcych, charakterystyczny warkot karabinka impulsowego, straszący nas wykrywacz ruchu czy syk ulatniającej się pary i basowy pomruk ciężkiej maszynerii. Te elementy gry skutecznie budują jej atmosferę, wzbudzają niepokój – generalnie brzmią tak jak na Aliens vs Predator przystało.
Rzeczą która mi się nie podobała są natomiast głosy postaci (nie licząc Henriksena – Bishopa), z wysuwającą się tu na prowadzenie Tequillą i zbyt krótkie, zapętlone utwory muzyczne.
Muszę też zaznaczyć, że momentami AvP jest niczym krwawy stek podlany dla efektu wiadrem posoki. Finiszery są wręcz przesadzone. I choć spodobają się one osobom uwielbiającym gore, to zdecydowanie nie należy pokazywać dzieła Rebellion młodszym graczom.
Co się stało?
Zanim rozpocząłem zabawę z recenzowaną produkcję liczyłem na to, że otrzymam hit na miarę jej starszego rodzeństwa. Okazało się jednak, że studio Rebellion jakby zatrzymało się w czasie, odgrzewając potrawę, która smakowała nam kilkanaście lat temu. Dziś, na początku 2010, brak świeżych pomysłów w połączeniu z słabiutką kampanią single player i kulejącą SI składają się na tytuł, który zainteresuje jedynie osoby nie mogące wytrzymać bez spotkania z Kolonialnymi Marines, Obcym i Predatorem.
Ocena wystawiona grze byłaby niższa gdyby nie jej momentami świetna atmosfera i poprawnie wykonana oprawa audio-wideo. W pierwszych jak i dopiero nadchodzących miesiącach tego roku na sklepowych półkach pojawiło się mnóstwo wybornych tytułów. Aliens vs Predator na ich tle wygląda niestety ubogo. Osobiście raczej bym się nie zdecydował na zakup tej produkcji ponieważ wiem, że być może jeszcze w tym roku w nasze ręce wpadnie o wiele lepiej zapowiadające się Aliens: Colonial Marines. Mam nadzieję, że studio Gearbox nie zmarnuje olbrzymiego potencjału drzemiącego w tej świetnej licencji. Paniom i panom z Rebellion ta sztuka o dziwo się udała.
Grafiki użyte w recenzji pochodzą z pecetowej wersji gry.
Jedenaście lat musieliśmy czekać na to, by studio Rebellion znów pozwoliło nam wcielić się w Obcego, Predatora i Kolonialnego Marine’a na pecetach. Przedpremierowa wersja Aliens vs Predator przypomniała mi jak bardzo tęskniłem za piskiem wykrywacza ruchu, sykiem nacierających ksenomorfów i klekotem polującego Predatora. Zauroczyła mnie ona klimatem, oprawą i kilkoma ciekawymi pomysłami. Czy ostateczna wersja gry jest jeszcze lepsza od próbki jej możliwości? Tego dowiesz się już za kilka chwil.
Swietna recka!-nic dodac nic ujac. Gram w wersje na Pc-(obecnie kampania predatorem),zabawa jest niezla,najbardziej razi mnie jednak brak inteligencji ze strony przeciwników. . . -reszta przejdzie-ale tak nie powinno byc. . . szkoda,bo potencjal gry ogromny. No ale dzwiek panowie . . . mmmm klasyka!(przenioslem sie w ‚kuli czasu’ do pierwszych avp!)
Recenzje tytułu, łącznie z powyższą, notabene bardzo udaną, skutecznie zniechęciły mnie do jego kupna. A szkoda, gdyż liczyłem na więcej. Nie na „dużo”, ale jednak więcej. Dla mnie AvP to zawsze był przede wszystkim klimat i trzęsące się portki, potem cała reszta.
toć przecież stoi napisane, iż klimat jest, tylko cała reszta kuleje. . . może kolejny avp będzie taki jak sobie tego każdy życzy ;p
A co to za klimat, jeśli przechodzisz to samo 3 razy, a przeciwnicy nie stanowią wyzwania? 🙂
dobre przyjęcie wśród graczy i sprzedaż tego tytułu kolejny raz udowadnia, że recenzje mają nikłe znaczenie. Zresztą jeden z twórców AvP niedawno pisał o tym zjawisku 😀
A mimo to wczoraj wieczorem Rebellion poinformowało, że zamyka jeden ze swoich oddziałów, a w drugim zwalnia dwadzieścia osób. I choć może to być związane ze standardowym odchudzaniem devów po ukończeniu prac na daną grą, to może także mieć związek z wynikami sprzedaży gry. Zdaje się, że studio jeszcze nie mówiło o tym, że AvP pokryło się platyną. SEGA zapewne liczyła na coś więcej. . .
Szefostwo infinity Ward też wywalono, a na marginesie to zaczyna być męczące, że wszystko bierzesz do siebie jako zarzuty czy Bóg wie co. Rozmowa z tobą i w ogóle rozmowy na tym serwisie to ostatnio przykrość a nie przyjemność. Za dużo frustracji?
Jakie zarzuty? Przecież normalnie odpowiedziałem na to, co napisałeś. Nie wiem jaka jest sytuacja w Rebellion – przytaczam jedynie informacje, które pojawiły się w sieci ponieważ pasowały do Twojego komentarza. Mam nauczkę, było dodać emotkę co byś wiedział, że z uśmiechem na twarzy to piszę. Szefostwo IW wylano z tego co rozumiem z zupełnie innego powodu nie mającego związku z jakością, odbiorem ich dzieła. Sfrustrowany jesteś chyba niestety Ty (albo przeczulony na swoim punkcie) Zielonykaczuch.
Biorąc pod uwagę dziecinadę jaką wyprawiacie ostatnio z kasowaniem kont ten fragment brzmi w twoich ustach jak niedorzeczny żart.
Ok, nie będę kontynuował tej rozmowy, by nie być zmuszonym do napisania paru słów o dziecinadzie. Miej swoje zdanie. Niech nawet będzie, że jestem sfrustrowany.
Może to źle zabrzmi, ale powiedziałbym nawet, że nie potrzebnie tytuł wydawali. Szkoda tego zmarnowanego potencjału. Mnie się nowy AVP nie spodobał a nie ukrywam, że jestem zboczonym fanem poprzednich dzieł które wypadły dużo, dużo lepiej. Pomimo dobrej grafiki, oczekiwałem klimatu a tego nie stety zabrakło.
Wczoraj zaczalem zabawe w multi—naprawde mozna fajnie pograc-najlepiej wygladaja ‚wystraszeni’ marines stloczeni w waskich korytarzach na mapach i wlacych z karabinków do wszystkiego co wydawaloby sie poruszyc:)hmm. . . prawie jak oddzial Kapitan Bomby:)No i stealth kill – poezja!
Szczerze mówiąc to gra jest słaba, granicząca z żałosną. Lubiłem poprzednie AvP ale to jest jakaś pomyłka. Klimatu nie ma za grosz, grę przechodzisz jakby to był spacer. Można się wdać w walkę z kilkoma xeno w zwarciu i przeżyć – niezły lol. No i można przeżyć atak facehuggera to już totalne przegięcie. Karabin pulsacyjny jest do niczego, można wywalić połowę magazynka (trafiając) a obcy dalej żyje – pancerny czy jak? No i te okropne konsolowe autosave’y. Pograłem tez predatorem i jest nieco lepiej niż marine ale i tak cienko. Gra jest krótka i ma bezczelne „to be continued. . . ” na końcu. O problemach technicznych z dźwiękiem już nie wspomnę (gra nie potrafi wydać z siebie innego dźwięku niż stereo na 48kHz. . . ). Serio, zamiast kupować ten badziew kupcie Mass Effect 2.
A mi się nie podoba podejście do rasy ludzi 🙂 Zrobili wielki postęp technologiczny, więc powinni być wyposażeni jak komando w crysisie 😀 Mam tu na myśli przede wszystkim tą bajerjancką zbroję 😉 Wiem, że chodzi o klimat, ale te zbroje to są na miarę końca XX wieku a nie odległej przyszłości 😀 To samo w filmie 😀
Wiesz. . w 86′ wszyscy jarali się sensorem ruchu, więc gdzie tam do super-nano kombinezonu:)
Nie mogę się nie zgodzić 😉
OO i jeszcze miecze świetlne i fazery ze Star Treka!!!
A mi się AVP3 (PC) bardzo spodobało, grafika, muzyka, klimat na wysokim poziomie, faktycznie misje aliena i predatora mogły by być trochę lepiej rozwiązane i poprowadzone ale nadal gra jest obowiązkowa dla fana uniwersum. Na 8/10 spokojnie mógł bym single player ocenić a w przypadku tej gry to i tak dodatek do gry właściwej, MP> świetny zresztą. Co do sytuacji w komentarzach, uwolnilibyście Zielonego kaczucha od jarzma tego serwisu bo od 3 lat jak tu zaglądam wciąż mu mało prowokowania i agresywnych komentarzy (z samego faktu iż ktoś śmiał mieć inne zdanie niż on). Wam i normalnym użytkownikom to nie na rękę więc nagródźcie go wreszcie należycie. Jestem przekonany że tym samym zrobilibyście przysługę i jego osobie, odejście od komputera wpłynęło by mu korzystnie na zdrowie.