Tak jakoś nam się rynek ułożył, że wszyscy już przyzwyczailiśmy się do pewnych widełek. Bilet do kina – koło 20 złotych. Film na DVD – 50. Gra na peceta – koło setki. Gra na konsolę – 200-250 złotych. I w tych cenach od dawien dawna się obracamy, narzekając za każdym razem, gdy gra na PC kosztuje 150 PLN, a ciesząc się bardzo, kiedy uda nam się trafić stosunkowo nową grę na konsolę w granicach tychże 150 złotych. No i oczywiście narzekamy, że gry są bardzo drogie, jakże często próbując wytłumaczyć się przed sobą samym, że spiraciliśmy taki czy owaki, najnowszy hit.
Tłumaczenie to nie ma jednak zbyt silnych podstaw, szczególnie jeśli porównamy grę wideo do filmu. W kinie, za 2 godziny zabawy musimy zapłacić 20 zeta. Jeśli kupimy film na DVD to zapłacimy 50 zetek i teoretycznie będziemy go mogli oglądać w nieskończoność, ale chyba raczej nikt nie ogląda tego samego filmu więcej, niż 5 razy w życiu, co? Heh, pokrętny przelicznik ale jednak. Powiedzmy więc, że wychodzi 5 złotych za godzinę (a w większości przypadków pewnie kończy się na 2 obejrzeniach). Biorąc pod uwagę, że przeciętna gra na konsolę jest krótka i daje 20 godzin zabawy, to wychodzi, że za godzinę płacimy jakieś 10 złotych. W prostym przeliczeniu więc – porównaniu z kinem, czy DVD, wcale nie jest tak najgorzej. No dobra, Ameryki nie odkryłem.
Jasne, są gry, które kupujemy, zagramy dwie godziny i rzucamy w kąt, bo nam się nie spodobały. Sam mam kilka takich sierot, stojących grzecznie na półeczce. W takim przypadku rzeczywiście gra wyszła bardzo, ale to bardzo drogo. Na tej samej półeczce mam jednak takie gry, nad którymi spędziłem już na pewno ponad 50, a nawet (bez przesady) setki godzin! Czy w tym przypadku też można mówić, że gry są za drogie? Zdecydowanie nie – wychodzi taniej, niż takie „przyjemności”, jak kąpiel czy dojazd do szkoły ;P.
Stąd już prosty wniosek, że gry wcale nie są takie drogie. Nawet jeżeli doliczyć koszt sprzętu (w tej chwili całe 600 zeta za przykładowego Xboxa 360 w promocji, ha ha) i kilka nietrafionych zakupów gier, każdy średnio rozsądny gracz, który nie daje się zwieść marketingowej propagandzie i wie, jakie gry mu się podobają, może zgarnąć kilka naprawdę świetnych tytułów, w które będzie grał i grał i grał. A jeśli dodatkowo kupi coś z serii „złotych hitów” to już w ogóle gra za tak zwane orzeszki. Naprawdę, mam takie oryginalki, w które gram od 10 lat i co jakiś czas do nich wracam, a na pewno nie jestem jedyny.
A najbardziej w tym toku rozumowania podoba mi się to, że wystarczy tylko przedstawić sprawę w odpowiednim świetle i już wychodzi na to, że gry wideo są nie tylko NAJLEPSZĄ, ale i NAJTAŃSZĄ rozrywką pod słońcem. Oczywiście, zawsze znajdą się gnioty, które po obejrzeniu z niesmakiem rzucimy w kąt i pomyślimy sobie „250 zeta wyrzucone w błoto. A mogłem 10 razy iść do kina”. Ale olejmy je. Spójrzmy na te gry, którymi zagrywamy się przez setki godzin i ciągle nam mało. NAJLEPSZA, NAJTAŃSZA i NAJBARDZIEJ MAGICZNA rozrywka pod słońcem. Oh yes.
malacar, spokojnie. . . Najlepsza? sorry, ale to jakas herezja 😛 książki czy muzyka są równie dobre, a nawet lepsze. . . 😉 a na serio, nie ma co porównywać :PProblem jest taki, że gier, w które zagrywamy się setki godzin jest kilka na każdą osobę, a kilkadziesiąt w ogóle. Przypada na nie jakieś kilka tysiecy gier średniej długości, a kilkaset o długości poniżej 12h. Problem w tym, że ich więksość ukazała się w ostatnich latach. . Co by nie mówić, gry staja sie coraz krótsze.
Zawsze zastanawiało mnie czemu gry na konsole(ps3, xbox360) są droższe niż na PC, pomimo 2,3 letniej obecności na rynku. Ostatecznie po takim czasie pisanie gier jest pewnie łatwiejsze niż na PC z uwagi np. na stałą i niezmienną architekturę plus poznanie tejże architektury. Dodatkowo wydaje mi się, że powodem narzekania jest stosunek ceny gry do zarobków. Np. w często polecanym miejscu do pracy, czyt. Anglia, za stawkę godzinową 5 funtów po ok. 8-10 godzinach masz nową grę. U nas jak przeliczy się 10 zł na rękę to na grę musimy zarabiać 20-25 godzin, przy czym część osób dostaje 6 zł na godzinę. Więc jednak gry są u nas drogie.
Mnie nurtuje jedno zasadnicze pytanie jakie zadał mi pewien zagorzały pirat:Ile z tego co płacimy za grę trafia do jej twórców? Jeśli ktoś ma jakieś orientacyjne, ale pewne informacje to poproszę :)Ja obstawiam, że mniej niż 20%. Ale niestety mleko w sklepach też kosztuje ponad 2 złote kiedy rolnicy sprzedają je po 0,35. Z tą różnicą, że mleka nikt nie kradnie dlatego że „jest za drogie”, ale i z drugiej strony my mamy możliwość sobie od takiego rolnika to mleczko również zakupić.
Z tego co sie orientuje to tworcom odpala sie ok 30% z kazdego sprzedanego pudelka. Reszte trzepie wydawca. A gry na konsole sa drogie bo producent konsoli traci na kazdej wyprodukowanej konsoli. Tzn. koszty produkcji sa wyzsze niz koszty sprzedazy, a ten tez chce miec swoj kawalek tortu. Przynajmniej na poczatku tak jest. Co do tego czy gry sa za drogie. . . to zalezy od zarobkow. W Polsce wydac 250 zl na gre ktora przejdzie sie w 5 -10 godzin to strasznie duzo. W UK 49£ to grosze. . . Dlatego w Polsce wydawcy walcza o klienta atrakcyjna cena i dodatkowa zawartoscia. Na zachodzie tego robic nie musza, wszelkie dodatki dodaja do edycji kolekcjonerskich, ktore sa odpowiednio drozsze.
Przy Vice City spędziłem 160 godzin a kupiłem ją za 40 zeta, wychodzi 25 groszy za godzinę :). Przy Wiedźminie prawie też coś koło tego ( trzy poziomy trudności plus mody ) wychodzi koło 50 groszy za godzinę. Jeśli dorzucimy do tego gry z pism CDA + Click + Play = niemal 100 gier rocznie. Wiem, że z gier dodawanych do czasopism nie we wszystko da się grać ale i tak wychodzi średnio 50 grywalnych gierek. Mnie granie na kompie kosztuje mniej niż szwagra jego nałóg nikotynowy, dużo mniej. Mam w domu około 400 gier a nie wydaje w roku więcej niż w porywach 300 zł. Ale to wtedy gdy trafiają się gry naprawdę dobre. „Zawsze zastanawiało mnie czemu gry na konsole(ps3, xbox360) są droższe niż na PC”Ponieważ developer gry musi wykupić licencję na SDK w zamian producent konsoli gwarantuje mu określone zyski. Między innymi dlatego nie upublicznia SDK więc nie ma szans na tworzenie casuali, które są największym konkurentem płatnych gier. Na PC każdy może tworzyć gry więc darmochy jest od groma toteż klient niechętnie sięga do kieszeni aby kupić grę. Tylko wyjątkowe tytuły mają szansę się zwrócić.
Dla mnie ceny gier sa tak samo ksztaltowane jak ceny np kart graficznych tzn juz tlumacze. Wychodzi taka karta graficzna super wypasiona GeForce 10000GT 🙂 ale nie kosztuje 1000zl tylko 2500 a dlaczego? bo jest grono ludzi, ktorzy i tak kupia tak karte za 2500 to po co sprzedawac ja im za 1200? Za kilka miesiecy karta bedzie kosztowac 1200 i ci co ich stac wydac 1200 za karta ja i tak kupia. A jak myslicie dlaczego gry robi sie np w Indiach? Zeby zmniejszyc koszty ich produkcji a tym samym zwiekszyc zysk wydawcy.
tja, ale w GB jest to zwykle 10funtów ( PC – 30, konsole – 40) różnicy, a nie jak w Polsce, 150 zł. Czyli tam gra konsolowa jest droższa o 33%, w Polsce – 100-150%.
tja, ale to dlatego, ze w polsce sie nie lokalizuje gier na konsole, a co za tym idzie – cena jest taka jak na zachodzie plus to co lokalny dystrybutor sobie zazyczy. Gry na pieca sa tansze niz za granica bo sa lokalizowane i cena jest dostosowywana do lokalnego rynku. A gier na konsole sie po prostu nie oplaca tutaj lokalizowac – za maly rynek. A mozliwe tez, ze globalny wydawca nie chce po prostu pozwolic na obnizenie ceny.
fumar:to chyba cena gier na PC powinna być wyższa, przeciez lokalizacja kosztuje. . ? A w niemal wszystkie nowe produkcje możemy zagrać zarówno po polsku, jak i w jezyku Szekspira. . . Tym niemniej, rynki te są zbyt bliskie sobie, by móc jakoś tą róznicę racjonalnie wytłumaczyć.
To nie o lokalizację chodzi tylko o licencję. Na PC taka Cenega sobie kupuje licencję na wydanie Fallouta 3 i basta. Ustala taka cenę jaką chce i może wydawać reedycje za coraz niższe pieniądze aż się jej w końcu zwróci sianko wybulone na wspomnianą licencję. Na konsolach nie ma takiego czegoś. Sklep, dystrybutor (Cenega mistrz!) zamawia gry zapewne od wydawcy i konsolówki sa wystawiane z idealnym przelicznikiem z Euro (No oczywiście Euro. W końcu w bogatej Europie jesteśmy ;). Albo jest tak jak teraz czyli prawie na sztywno trzymają się wytycznych M$ czyli sugerowanej ceny 199zł zamiast dawnego 249zł. Dotychczas tyko tak było. Znamy kilka przykładów zewnetrznej ingerecji w to co wydawca dał w wersji europejskiej (Nie wiem czy taka ingerencja działa na zasadzie wykupienia licencji na sprzedawanie zlokalizowanego produktu na terenie PL czy może kieruje tym inny mechanizm) czyli Assassin’s Creed PL od Cenegi, Fallout 3 PL od Cenegi, kóry miałbyć w 3 tygodniu listopada ale teraz misiącem premiery ogłoszono Styczeń oraz. . . to wszystko. Reszta czyli Vivy Piniaty, Ninja Gaiden II czy Mass Effect były wydane po Polsku przez albo dzięki polskiemu oddziałowi M$ (albo dzięki jego obecności w naszym pięknym kraju). Reasumując – polonizacja powinna obniżyć cenę startową bo taka wersja jest znacznie mniej atrakcyjna na zachodzie a raczej w ogóle nie jest atrakcyjna (AC full PL bez napisaów – bomba dla Anglika). Problem polega na tym, że to dystrybutorzy są zachłanni i dają 169zł (konsolowy wydany AC PL w czerwcu 2008) na starcie a po pół roku robią mega obniżkę do 149zł. Nic tylko się rzucić na taki tani, atrkcyjny produkt. I jeszcze ta polonizacja Fallouta 3 na konsole. Lokalizacja, która juz istnieje od 31. 10. 08 i wystarczy ją przekonwertować do wersji konsolowych. Widocznie ja się nie znam i naprawdę lokalizacje tak długo trwają. Tylko nie wiem co robią na Allegro wersje francuskie, włoskie i niemieckie F3. Widocznie w bogatej Europie takie sprawy załatwia się szybciej.
Gry nie zawsze są drogie jeżeli patrzymy na stosunek cena/jakość gdyby jakość była lepsza to te 100 czy 150 zl nie było by tak dużo jednak czasem producenci wciskają nam „crap” ,odgrzewane kotlet. Autor pisze że za 10h 100 zl to jest jest dużo a gdzie te czasu gdzie za ponad 100 zl dostawaliśmy Baldurs Gate i dużo więcej godzin rozrywki- mało jest takich gier. Podsumowując można powiedzieć ,że dwie gry mogą kosztować tyle samo ale jedna może być droga a druga tania bo liczy się frajda jaka nam daję dana gra. Chociaż nie żałowałem na Call of Duty 4 – gra nie była długa ale zagwarantowała mi rozrywkę na bardzo wysokim poziomie. NWN2 gram do dziś, z kolegami tworzymy nowe kampanie potem je przechodzimy i tak w kółko. Najważniejsze żeby nie żałować na dobre gry bo interes jaki zrobiłem kupując NWN2 to jeden z najlepszych – wydałem ponad 100 zl a ciężko mi wyliczyć godziny spędzone przy tej grze, gdyby każda gra była taka jak NWN2 to gry były by tanie.
Można sobie tłumaczyć cenę gier w Polsce na rozmaite sposoby. Można ją dzielić na godziny zabawy, minuty a nawet sekundy. Można porównywać do cen biletów do kina, na basen, albo do salony masażu cioci Stasi. To tylko wymówki, mające przed samym sobą mylnie usprawiedliwić fakt, że gry w Polsce są diabelnie drogie. Taki jest fakt. Gry bądź co bądź to typowa rozrywka masowa, a jako taka, z samej definicji powinna być tania jak barszcz. Zresztą gry to nie jest jedyny przykład. Czasami mam wrażenie, że pewni ludzie (tak, tak – układ) chcą na siłę wbić nam do łbów, że wszelka, nawet tak popularna rozrywka to luksus, a za luksus jako taki należy słono płacić. Niebezpieczne jest to, że z ludźmi jest jak z psami. Jeżeli dostatecznie długo będzie się je lać, to uwierzą, że tak właśnie ma być. Panowie, luksus to półroczne wakacje na Karaibach, jachty wielkości boisk piłkarskich, driny z parasolką, kawior serwowany w wiadrach i półnagie egzotyczne laski w ilościach hurtowych. To jest luksus, a nie gra na konsolę czy PC. Zastanówcie się.
Ale ja nie rozumiem tego plucia się na drożyznę gier. Ceny są takie same u nas jak wszędzie. Ktoś wspominał o cenach w UK. Nowość to około 50 funtów. W przeliczeniu na złotówki okazuje się, że nieraz u nas jest taniej, niż na wyspach. Wprawdzie częściej tam trafiają się jakieś promocje, przykładowo teraz można kupić nowego Fallouta na X360/PS3 za 20 funciaków. Z kolei w USA nowa gra to około 60 dolarów. Cena znów porównywalna z naszymi. Gry u nas nie są drogie, nie ma co płakać o to, by były tańsze, bo bywają tańsze, niż za granicą. Nasze zarobki są po prostu marne.
twilitekid:tylko jedna sprawa. Może i ceny są podobne, tyle że płace nie są. Przelicz średnią krajową na funty – ok 500 chyba będzie. Nie musze mówić, że za tyle to tam dwa tygodnie pociagniesz. Tak wiec ceny polskich gier są nieadekwatne do zarobków społeczenstwa. Ile razy można wałkować to samo. . . Proponuje wziąść przykład z Kongresu futurologicznego i jedynie podać link do dyskusji sprzed kilku miesięcy i podać numer wypowiedzi, w której znajduje się odpowiedź. . . Panowie, nie zauważyliście ostatnio, że wpisy blogowe są z lekka wtórne? V zatacza co parę miesięcy krąg, wracając do stałego zestawu tematów. . . Piractwo, wymagania, ceny, akceptacja społeczna, konsole vs PC, mmo, i co tam jeszcze. . . Taki zestaw sztandarowy.
Przecież to samo napisałem, jak to czytasz?Chcę tylko zaznaczyć, iż gry u nas dużo tańsze nie będą. Ceny stoją na normalnym poziomie.
jak to samo? Ty napisałes, ze po przeliczeniu kursu walut cena jest podobna. Zgodzięłm się, z zastrzezeniem, że średnia pensja krajowa u nas, to 1/4 ichniejszej. Ergo, są nieadekwatne do zarobków. gooralesko – z tym, że wiele gier na PC ma możliwośc wyboru wersji jezykowej. W wielu ważnych tytułach możemy wybrać – wesję 100%, wersję tzw. kinową i wersje czystą. Ba! Pes2009 nikomu polonizowac się nie chciało, więc po polsku jest tylko instrukcja i napisy na pudełku, a cena jakoś nie przeraża jak na konsolach. Tym niemniej, masz rację. . .
Ja tam uważam, że gry na PC powyżej 100zł, to tylko te, które mają do zaoferowania multiplayer, który wciągnie gracza na więcej niż miesiąc. Wtedy się opłaca. Ale płacić 150zł za grę, którą się przejdzie w góra tydzień, po czym będzie leżeć? Zmarnowana kasa.
Guild Wars – około 200 pln za wszystkie czesci1000+ godzin radości. . . 🙂
Jest jeden prostszy argument przeciw piractwu,nikt nie zmusza Ciebie do kupienia gry nawet jeśli kosztuje 1000 zł.
To napisałem:
Trzeba czytać posty w całości, kiedy się na nie odpowiada. No ale mniejsza z tym. . .
Nie wiem ile niektórzy łykają gier w miesiącu, że im drogo i w ogóle. Ja sobie kupię z jedną, dwie konsolówki, a i to nie regularnie miesiąc w miesiąc. Cosik na peceta często do koszyczka dokladam jakieś tanie serie aaa bo tanie i wystarczy. Więcej z całą rodziną przejadam w spożywczaku w dzień-dwa jakby tak policzyć z kalkulatorem w ręku. Dodać do tego kupowane gazety i tygodniki. Ech Kto robi codzienne zakupy lub za nie płaci ten wie o czym mówię.
Nie stać kogoś na grę? To niech kupi starszą , poszuka używaną lub na obniżkę ceny, proste. Według mnie jest to dość głupie, ale i częste tłumaczenie. . . Sam wiem jak to jest, i dlatego z nowszych gier mam póki co tylko Far Cry’ a 2 – reszta to starsze, a wcale nie gorsze tytuły
Gry są bardzo drogie i stać je na nie nielicznych. Dla pozostałych są złote edycje itp. lub niechlubne piracenie. digital_cormac napisał bardzo słusznie, że gry to żaden luksus !!! i cena podyktowana przez wydawców i bóg wie przez kogo są wyssane z palca.
Mnie jedynie rozbraja zawsze rozstrzal cenowy pc <-> konsola. Na przyklad Fallout 3 na PC 99zl, Fallout 3 na x360 199zl 🙂
Ceny gier na PC i konsole są wysokie z jeszcze jednego powodu, najwyraźniej sklepom nadal opłaca się utrzymywać takie ceny, chyba jednak istnieje rodzaj przyzwolenia na takie praktyki. Osobiście uważam za paranoję fakt, że mogę sobie zamówić GTAIV na PC z UK i razem z dostawą pod sam nos zapłacę odrobinę mniej, niż tłukąc się przez pół miasta do Empiku czy MediaMarkt (czyli ponosząc jeszcze koszty paliwa :]). A przecież kurs funta po kryzysie podskoczył z 4,25 do 4,5 bodajże. Z grami konsolowymi to już w ogóle nie ma porównania. Ponadto polskich w sklepach wysyłkowych cena nowych produktów jest mniej więcej taka sama jak w placówkach, do których musimy się kopnąć własnonożnie, a jeszcze bulimy za przesyłkę. Nie mówiąc o tym, jak widzę te przekreślone 299 i obok 249 zł, że niby niższa cena to się zastanawiam – kto się jeszcze na te bzdety nabiera?W asortymencie też jest mocno cienko, gdzie w Polsce można by dostać tak wypasiony zestaw za taką cenę: http://www.game.co.uk/Xbox360/Hardware/Hardwar. . . -and-PGR4/A u nas wciska się w tej cenie jedną konsolę i jedną grę, i to niby ma być szczyt szczęścia 😀
dr_judym nic tylko poprosić znajomego z Anglii i kupić taki zestawik za cene ~848 zł ?!? + koszt przesyłki ~60 zł (DHL). Mega super zestaw za ~1000 zł :-). W Polsce to pewnie za 1700 zł by wysypali. Żałosne.
a w tym samym sklepie preorder http://www.game.co.uk/PC/RolePlaying/~r335581/Diablo-III/A mówili, że wyjdzie kiedy wyjdzie skoro preorder jest znaczy za niedługo. Byle znów czegoś nie skopali.
Jest też http://www.game.co.uk/PC/Action/FirstPersonSho. . . ?s=foreverOferują nawet Duke Nukem Forever Official Strategy Guide :-)Znam taki sklep, w którym DNF już od kilku lat jest na liście Hot Pre-Orders więc nie ma się co sugerować.
No to ja się też powymądrzam :-)Przepis na tanie granie:Łazisz po kioskach i patrzysz na fulle dodawane do gazetek – czasem można dostać mega hiciora za niewielkie pieniądze. Dodatkowo po kilkunastu miesiącach od premiery danej produkcji już wiadomo, czy gra jest dobra – skoro się o niej jeszcze pamięta, czy po prostu był to nadmuchany marketingowy balonik. Od czasu do czasu warto rzucić też okiem po sklepach – sporo tam jest jednak różnych Ekstra-Klasyk, czy innych tanich reedycji. No i trza czytać, czytać, czytać i grać w demka i myśleć, kombinować – skoro gra dwa miesiące po premierze schodzi ze 149 złociszy na 49, to jest tu coś nie tak. Jest też Jasny Promyk Ciemnej Strony Mocy – piractwo. Czasem po zakupie pirata gra okazuje się tak dobra, że kwestią niemal prestiżową staje się zakup oryginała. Ale nie polecam, nie polecam.
20 zł za kino to główny powód dla którego nie chodzę do kina, a kupowanie filmów na DVD za 50zł to już dla mnie hardkor
A ja właśnie wróciłem z nocnego maratonu. Za 13zł obejrzałem dwa świetne (Jeszcze dalej niż północ oraz Butelki zwrotne) i jeden całkiem dobry film (Przebudzenie). Jak się chce, to można trafić w kinach na świetne filmy za grosze. Czy to w krakowskim Arsie seanse za 5zł, czy właśnie jakieś maratony, ewentualnie DKFy.