Czy konsola na bazie komputera, który był ogromnym sukcesem i przez lata święcił triumfy na całym świecie może odnieść sukces? Panowie z Commodore wyszli z założenia, że tak. No i popełnili ten sam błąd co twórcy bohatera ostatniej odsłony Zg – Amstrada GX 4000. Pod koniec lat 80 Commodore chciał wejść na lukratywny, zajęty przez Segę i przede wszystkim Nintendo rynek. Tylko po co tworzyć coś od podstaw? Wystarczy oprzeć nową zabawkę na podzespołach starych, znanych i lubianych. Tak powstał Commodore 64GS (Games System), jedna z najbardziej ułomnych konsol w historii elektronicznej rozrywki. Dlaczego ułomna? Pomijając fakt, że konsola trafiła na rynek zbyt późno – w 1990 roku – to zastosowanie zwykłych joysticków było fatalną pomyłką. Niestety nie jedyną. GS, jak na prawdziwą konsolę przystało obsługiwał cartridge. Niestety producent nie dotrzymał słowa i nie „zalał” rynku nowymi grami, a przecież to jest w ogromnym stopniu podstawą sukcesu każdego systemu do gier. Z C64GS sytuacja była podobna do tej z Amstrada. Gracze dostali stare gry z wersji komputerowej. Co ciekawe i nad wyraz skandaliczne niektóre gry potrzebowały do poprawnego działania… klawiatury, której oczywiście konsola nie posiadała. Najbardziej jaskrawym przykładem niechlujstwa było wydanie gry Terminator 2, która w wersji na konsolę wymagała do uruchomienia wciśnięcia klawisza… którego przecież GS nie posiadał.
Poza tym, jak już wyżej wspominałem rynek w 1990 roku był już od dawna opanowany był przez japońskie giganty i technologia z 1982 roku nie mogła wzbudzić wśród graczy entuzjazmu. Mówiąc krótko, Commodore 64GS był konsolą spóźnioną o jakieś trzy, a nawet cztery lata.
Commodore 64 był sprzętem wyjątkowym, cudownym i wspaniałym. Pierwszym, naprawdę globalnym komputerem (ponad 30 milionów sprzedanych sztuk) dla każdego. To jednak nie pomogło, a skostniałe zachodnie firmy nie poczuły na czas „wiatru zmian” i pozwoliły gigantom z Kraju Kwitnącej Wiśni przejąć lukratywny rynek konsol. Niemały w tym udział miał Jack Tramiel, ojciec komputera C64, a potem twórca sukcesu Atari, które lizało rany po konsolowym krachu z początku lat 80. Gdyby nie decyzja Tramiela, który czuł ogromną awersję do konsol i postawił na komputery osobiste to być może historia elektronicznej rozrywki potoczyłaby się inaczej. No, ale o tym opowiemy już w kolejnych Zaginionych cywilizacjach.
Zapraszamy także do dzisiejszego newsa Czas na klasykę. Znajdziecie tam kilka gier na C64 oraz możecie przeczytać (w komentarzach) jakie cuda wyczyniają z C64 nasi czytelnicy.
Poniżej prawdziwa gratka – materiał wideo Commodore 64 – 25th Anniversary Celebration. Jeśli macie dużo wolnego czasu koniecznie musicie to obejrzeć.
wygląda trochę jak stara konsola segi
Wiedziałeś, że Commodore miał swoją konsolę do gier?TAK – Amige CD32. . . Chyba jednak nie ta konsole mial autor na mysli, wiec ankieta lekko nietrafiona :PPS: W tekscie jest mnostwo bledow. . . Korekta jest po imprezie czy jak?
pisałem na szybcika dwa teksty na raz. Cały weekend ścigałem się z elektrownią, która postanowiła co raz pozbawiać dzielnicę prądu. Napisz proszę gdzie się walnąłem będzie szybciej ;)a już część sam widzę
Muszę przyznać, że nie pamiętałem tej egzotycznej wersji C64 :DDziękuję za ciekawostkę! Faktycznie, pomysł rewelacja, ale z realizacją to same szkolne błędy. Szkoda.
No ja mam nawet taka wersję. I to w komplecie z opakowaniem i joystickiem. Ten komputre (?) był spzedawany tylko w dwoch krajach. Dziś jest bardzo cenny i niełatwo go zdobyć. Ja za swój sporo zapłaciłem.