Choć nie jestem jakimś szczególnym MMO-hejterem i choć doceniam rozrywkę czerpaną przez graczy z tego typu gier, jakoś wieloosobowe szaleństwo nigdy mnie nie wciągnęło. Parę razy próbowałem z różnymi grami, ale ciągle miałem jakiś niedosyt. To wrażenie oczywiście subiektywne, ale cały czas wydaje mi się, że MMO-wość gier w znacznym stopniu je ogranicza. Że gry singlowe albo wieloosobowe strzelanki stoją obecnie na znacznie wyższym poziomie technologiczno-graficznym, niż masywne multiplejery. No dobra, to już się podzieliłem spostrzeżeniem wstępnym, teraz czas na sedno sprawy.
Co jeszcze mnie zraża do MMORPGów maści wszelakiej? To, co ciąży wszystkim – miesięczny abonament. Gry tego typu (z nielicznymi wyjątkami, takimi jak Guild Wars) po prostu kosztują więcej i choćby nie wiem, jak producenci się usprawiedliwiali (najczęściej – utrzymanie serwerów i świata gry kosztuje), to dla mnie liczy się tylko ostateczny rozrachunek – a choćby nie wiem, jak liczyć, MMORPGi są po prostu droższe.
No dobrze, ale w końcu kupując swoją wymarzoną grę o naparzaniu trolli albo eksterminowaniu ufoli, wiemy, na co się decydujemy. Jakkolwiek by mnie to nie denerwowało, producent z góry mówi, że będzie od nas ciągnął co miesiąc sporą sumkę i skoro nam to pasuje, to kupujemy. Teoretycznie wszystko jest w porządku. Problem się zaczyna w momencie, kiedy my chcemy dalej płacić i dobrze się bawić, a tymczasem dev obwieszcza, że gra przynosi straty i że tym samym możemy zapomnieć o całej zabawie. Słowem – gdy MMORPG zwyczajnie zdycha.
I tu naprawdę zaczyna się spore draństwo. Oto bowiem wychodzi na to, że mamy w łapie pudełkową wersję gry, za którą zapłaciliśmy tak zwany full prajs, a która… przestała działać. Nie zagramy w nią sobie za 5 lat w ramach retro-zabawy. Nie spylimy jej na Allegro chętnemu userowi, którego nie stać na najnowsze produkcje. Możemy sobie postawić nasze 49 dolarów na półce jako pomnik własnej nieroztropności. Co więcej, przez tych sześć miesięcy, zanim gra padła, sumiennie płaciliśmy abonament właśnie po to, aby gra była dalej rozwijana. I co? I pieniądze w błoto – producent mówi, że nie i koniec. Nie będzie dalszej zabawy, nawet jeśli tego chcemy.
W porządku, ja nie jestem masochistą i wiem, że skoro gra pada to pewnie była kiepska i pewnie u schyłku zabawy i tak nikogo w „niesamowitym świecie MMO” już nie było. I nie wątpię, że w jakiejś EULI jest napisane „kupujesz naszą super najlepszą na świecie grę MMORPG, ale nie gwarantujemy, że będzie ona działać dłużej, niż przez 3 dni od daty zakupu”. Ale – niestety – jest to naprawdę grubsze szachrajstwo, żebyśmy po pół roku inwestowania w naszą super gierkę zostawali dosłownie z niczym.
I jak tu się potem graczom dziwić, że wybierają tylko największe (a co za tym idzie: najpewniejsze) gry typu MMO, a młodym, ambitnym i niedofinansowanym MMORPGom nie dają żadnych szans? Opłaty subskrypcyjne są na tyle wysokie, że naprawdę trudno ryzykować ciężko zarobione pieniądze na coś, co po kilku miesiącach płacenia wyświetli nam komunikat w stylu „kochany sponsorze, inni dranie nie kupili naszej gry, bo była do kitu, a więc i ty od dzisiaj szukaj czego innego”.
Producenci kiepskich MMOsów, apeluję. Przestańcie tworzyć gry, które – jak wam się wydaje – przetrwają kolejnych tysiąc lat i rzucą na kolana World of Warcraft, jeśli po stu dniach wyciągania od nas kasy macie z przykrością stwierdzić, że nic z tego i że zabieracie swoje zabawki. Robicie bowiem krzywdę nie tylko graczom i nie tylko sobie (nie wątpię, że sami pewnie też ostro obrywacie w takiej sytuacji po uszach), ale całemu gatunkowi MMORPG. Ja i tak widzę wystarczająco dużo wad tego typu gier, żeby być sceptycznym. Nie dokładajcie kolejnych, a może i ja kiedyś w końcu na dobre wyskoczę z kasy. Oby.
Bolesny temat ale też trochę przejaskrawione niektóre fakty. Padających płatnych MMO wcale nie jest tak wiele. Znaczna cześć MMO zostaje usunięta jeszcze w fazach otwartej Bety bo nie wykazuje potencjału. Ostatnio głośno było o niejakim Conanie, trochę notek, obietnice i . . . teraz dopiero POWOLI powstaje comunity graczy , już po pierwszym zachłyśnięciu się i po pierwszym odejściu graczy. Sam oczekuje na styczeń kiedy to CDP wyda wersję PL i otworzy polskie serwery. i tutaj miła niespodzianka – abonament jest za 30zl miesięcznie czyli niski. Wg mnie problemem większości wydawców MMO jest „brak jaj” i „chora wyobraźnia”. Wyobraźnia – bo każdy z nich już widzi te 10mln userów bulących abonament i siebie w panteonie sławy MMO, a brak jaj, bo żaden z nich nie ma odwagi poczekać 5 lat i mimo kryzysu rozwijać gry dalej. Każda gra po pierwszym boomie ma doła, każda cierpi na brak graczy, ale jeśli gracze zobaczą, że mimo problemów świat gry rozwijany jest dalej, to z przyjemnością dołączą do niego. Tylko to wymaga czasu. . . i pieniędzy. . . i „jaj”. To długofalowa inwestycja.
MMO to nie zabawa na 2 miesiące i nie na pół roku. Jeżeli ktoś pakuje się w abonament to, jeżeli gra jest fajna, aby docenić wszystkie jej smaczki i naprawdę zacząć grać, należy dojść do levelcapu. w zasadzie dopiero po tym zaczyna sie prawdziwa zabawa. Znamy już dokładnie mechanikę gry, w świecie czujemy się jak w domu, mamy kupę kumpli, często klan i dopiero wtedy rozgrywka nabiera skrzydeł. Bo pożądne MMO to nie grindfest a’la pięćdziesiąta produkcja NCSoft, tylko gra zaprojektowana tak, aby było co robić po osiągnięciu levelcapu. Jeżeli więc ktoś ładuje się w MMO to należy się bardzo dobrze zastanowić co się robi. Jak dla mnie, to istnieje tylko jedna prawdziwa MMO, z jajami jak kule armatnie, a jest nią Ultima Online. Kto się interesuje, ten wie dlaczego. Osobiście ostatnio grywam sporo w AoC, ponieważ od czasu premiery, pomimo tryliona błędów widzę w niej ogromny potencjał. Ponad połowa community odeszła zaraz na początku i zrobiło się lekko mówiąc surowo. Teraz sytuacja wygląda coraz lepiej. Zaczynają przychodzić nowi gracze, świat powoli podnosi się po kataklizmie, a gra staje się coraz ciekawsza. Powiem tak. Wielu graczy narzeka na MMO, bo kiepska grafika, abonament itd itp. Ja myślę nieco inaczej. Nic nigdy nie zastąpi gry z kumplami, wspólnych raidów w świetnej atmosferze, poczucia żyjącego świata, nie zapełnionego samymi skryptowanymi npcami. Tam na każdym kroku może spotkać cię coś niespodziewanego. Dlatego te 15$ miesięcznie jest niczym, w porównaniu z ilością frajdy jaką to wszystko mi oferuje. Podsumowując. Wielkość gry MMO mierzona jest głównie jakością community. Nie grafiką, nie ilością questów itd. Nic nie zastąpi dobrej zabawy z kumplami.
Jaja to sobie Conan urwał wydając w releasie bete. . . albo raczej alphe >. <Tabula Rasa zginęła tez przez bugi, chociaż miała ich o wiele mniej, ale z drugiej strony świat nie miał takiego przebicia. Hellgate London mimo, że niektórzy nazywali to to MMO, był tak naprawdę grą opartą na podstawie Diablo 2, z „graficznym battle.netem w formie „lokacji z npcami”. Umarł, bo był jedynie marną kalką Diabeła, dodatkowo – zabugowany i niewywarzony. To właściwie tyle – inne produkcje, jak zauważył obcy, znikają w fazie bety(tej prawidłowej. . . ). Chcę zaznaczyć, że te wszystkie produkcje (no. . . wymieniłem Conana który być może jeszcze jakoś przetrwa. . . swoją drogą idzie chyba teraz łeb w łeb z warhammerem) łączy jedna rzecz – zabugowana wersja podczas premiery. Moze to troche egoistyczne, ale ciesze sie z tego ze dostali kopa w tylek. W przeciwienstwie do standardowych gier (np. Fallout3 >. < ), duza ilosc bugow i niezgodnosci z obietnicami sprawia, ze abonament przestaje byc oplacany juz po miesiacu. Niech sie lepiej wezma za jakość. . . najwyższy czas >. <
Sprawa zamykających serwerów od upadających MMO załamała mnie totalnie. Nie jestem tam fanboyem MMORPG-ów ale czasami lubie zrobić sobie odskocznię od normal life ;P i tu nagle się loguje po przerwie i patrze ze nie ma serwerów , no by mnie szlag trafił. Przykład: Ktoś kupił mmo i wykupił ten dożywotni abonament i teraz zamykają serwery od tej gry na poczatku przyszłego roku i co jak myślicie zwrócą mu ? po co ja w ogóle zadałem to pytanie 😀 odpowiedź jest jasna i oczywista. Nie dość ze zabuliło się w sklepie + te opłaty za prepaidy czy abonamenty to jeszcze taki nius (nie dodając że włożyło się tam jakiś wysiłek w lvl-owanie postaci)Tak nie powinno być , powinno się znieść abonament i zostawić grę samą sobie czasami doglądając raporty od graczy i od czasu do czasu wydając jakas tam łatke. Dlatego rada taka 😀 lepiej grac w inne gatunki gier , w których za serwer odpowiada host albo zarząd klanu 😀 pozdro
Właśnie zastanawia mnie fakt, że nie wybuchło boom na pozwy sypiące się od fanów gry, która upadła. Zabezpieczają się jakoś licencjami czy jeszcze nikt na to nie wpadł? W tym wypadku byłbym ręcyma i nogyma za ukaraniem, choćby na zasadzie zwrotów kosztów poniesionych przez odbiorcę.
Zgadzam się, że potencjał MMO to głównie community. Choć sam nie gram w żadnego płatnego przedstawiciela tego gatunku (gram w guild wars co prawda, ale ani to płatne ani prawdziwe MMORPG) to potrafię zrozumieć ich fenomen, który polega po prostu na uzależnieniu się od jakiegoś tytułu (udokumentowane przypadki w WoW :D), w szczególności jeśli co chwilę jest wprowadzane coś nowego. Od normalnego tytułu trudno się uzależnić, a jeśli nawet to wcześniej czy później się nudzi. Zamykane serwery to akurat prosty przykład nieudanej inwestycji w kapitalistycznym systemie, nic na to nie poradzimy i trzeba taki rozwój wypadków brać pod uwagę kupując grę. Inna sprawa to pirackie serwery, dużo ludzi mimo braku często istotnych elementów na takich serwerach i mniejszego community wolą wpłacić dotację 5$(zazwyczaj nieobligatoryjnie) i grać w „prawie” kompletnego MMO. Wypuszczanie zabugowanych tytułów (Age of Conan to po prostu skandal) moim skromnym zdaniem jest jeszcze gorsze od zamykania niepopularnych serwerów. O ile tego drugiego nie można do końca przewidzieć to sprzedawanie „niekompletnego” produktu jest celowym zagraniem (ostatnio wręcz nagminnym).
Gry mmo trzeba lubiec nic na sile. . . Prawda jest taka ze kazda gra mmo ma swoje ograniczenia,osobiscie gram w eve online ponad 2 lata sama gra ma juz chyba 6 lat ale nadal trwam. Trzeba sobie wyznaczac cele w grze miec powody dla jakich warto grac oraz miec z tego zabawe,wracajac do ograniczeń to napisze tylko ze każda mmo w praktyce jest b ograniczona sprowadza sie do grindu,skilowania czy rozwijania postaci,kazdego dnia przez wiele miesiecy robimy to samo,to raptem kilka czynnosci takich jak włanczanie skilów ataku-obrony kupywanie itemow czy ich sprzedawanie,przemieszczanie sie z punkty x do punktu y itp,gry mmo pod tym względem sa b ograniczone i prymitywne,nie ma co liczyc na rozwijającą sie fabule itp tak jak to bywa w single player,fabule robią gracze a nie dev i chyba to jest najfajniejsze w mmo. Plusy mmo to socjalizacja ludzi,przyjazn i nienawisc,wojny, praca zespolowa majaca na celu rozwijanie sie sojuszy,klanów,czy tez korporacji oraz gracza. Co do dranstwa to sie zgodze ale zacytuje „I tu naprawdę zaczyna się spore draństwo. Oto bowiem wychodzi na to, że mamy w łapie pudełkową wersję gry, za którą zapłaciliśmy tak zwany full prajs, a która. . . przestała działać. „Niestety mamy takie czasy gdzie na wszystkim mozna zrobic duzą kase wystarczy tylko b dobra tematyka spora inwestycja w reklame i zamieszanie na rynku (AOC) 😉 ale nie tylko producent jest winny ale tez serwisy informacyjne napaleni i podnieceni recenzenci oraz ludzie od marketingu spamujacy informacjami jaki to produkt bedzie czy jest boski zanim jeszcze sie nie pojawil na rynku. . . to oni nam wciskaja kit nie tylko producenci. Ps. Apel do producentow mmo. . . Prosze o wyslanie maila do producentow np AOC 😉 bo tu raczej zaden producent tego nie przeczyta. Prosze nie traktowac tego jako zlośliwą odp na temat tego co Pan napisal na końcu artykulu 😉 to tylko fakt. PPs. To nie mmo zdychaja to gracze zdychaja ktorzy sa zmęczeni znudzeni grą. Dobre Serwery MMO pierwszej klasy za ktore sie placi nadal istnieja sa stabilne oferuja plynna gre bez tragicznych lagow i nieprzyjemnosci a ze ludzie nie chcą na nich grac to juz inna bajka,zdychaja tylko serwery pirackie,a jesli juz zdechna mozna miec tylko i wylacznie pretensje do siebie ze na takim sie grało ;)Pozdrawiam
No wlasnie. . . antares przytoczyl tutaj tytul ktory w zasadzie mozna by nazwac krolem MMO. Zaden tam wowik. . zadne tam warhammery. . . zadne inne elfo-krasnalo-ludzio podobne szmiry. Mam tu na mysli oczywiscie Evke. . . Firma CCP ktora jest autorem tegoz bestsellera radzi sobie w tym temacie juz 6 lat. Gra ma tak niesamowity potencjal i jest tak rozbudowana, ze wiekszosc niestety odpada z evki juz na trialu. Nie dlatego ze ma bugi ( bo evka to gra ktora w zasadzie ich nie ma ze wzgledu na czas istnienia i polatanie ) czy ze jest brzydka ( to takze nie bo grafika evki ma 6 lat niezapominajmy a przebija stylem i pieknem kazde mmo ktore gralem – a bylo tego sporo ) tylko przytlacza wbrew pozorom swoim skomplikowaniem. Osobiscie w evke gram ponad 2 lata i musze powiedziec ze kazdy nowy jaki chce dolaczyc do tego cudownego swiata kosmosu musi miec tzw. „nauczyciela” ktory poprowadzi go przynajmniej przez pierwsze pol roku zanim ogarnie MNIEJ WIECEJ o co w tej grze biega. A zapewniam ze to nie jest tylko strzelanie do ratow, sprzedawanie itemow i fitting. To potezna dawka matematyki, natloku informacji, danych, poteznej ilosci tekstu do czytania, planowania, wojen corpowych, wojen ally, DOJRZALEGO community ( srednia wieku u mnie w corpie to 40 lat 😀 ). Bo jeszcze nie spotkalem sie np. w oslawionym WOW’ie z wojna przekraczajaca chociazby 40 – 50 uzytkownikow. W evce co pare tygodni dochodzi do wojen miedzy np. dwoma znienawidzonymi przez siebie ally, Goonsy vs BOB’y ( kto gra wie o co biega ) gdzie zeby w ogole doprowadzic do konfliktu zbrojnego trzeba dobrze policzyc portfel bo wojna w eve sporo kosztuje zarowno jedna jak i druga strone. Wojny takie sa w stanie osiagnac liczebnosc po 500 – 600 szipow na strone. A wtedy jest na co popatrzec. Procz strzelania do ratow, pvp mamy tu do czynienia z poteznie rozbudowana ekonomia ( mining, industry, manufacturing itp ), corporacyjne i aliansowe WIELKIE wojny, a te rzeczy tworza sami gracze. To oni tak naprawde napedzaja gre. CCP dal tylko Eve. A my – gracze dorzucilismy On-line :D. I co najwazniejsze. Nie chce mi sie wierzyc w zapewnienia Blizzarda czy innych firm ilu to maja super-duper-mega-wypas 10 mln abonentow, bo to sa w mojej opinii dane wyssane z palca. Nie zapomnijmy o tym ze nie jestesmy w stanie tak naprawde sprawdzic ilu graczy gra na wszystkich serwerach. Evka ma to do siebie ze jest JEDEN serwer a na nim srednia ilosc graczy to 30 – 40 tysiecy. Chociaz calosc mozna spokojnie szacowac na 60 – 70 tysiecy. Tyle ze jedna polkula ziemska spi a druga gra, a potem zmiana 😀 Gate-campy sa obstawiane raz przez ruskie, a raz przez USA :D. . zalezy od pory dnia :DW kazdym badz razie evka byla, jest i bedzie moim zdaniem krolem mmo, tyle ze nie dla kazdego dostepnym gdyz najwzyczajniej w swiecie jest TRUDNA jak cholera :DDo zobaczenia w 0. 0 😀
Eve online faktycznie mnie przerósł i musiałem zakończyć z nim zabawę. Raz przez trudność dwa brak czasu. WoW jest dla typowych casuli. Grają nawet 12-13 latki.