Galaktyczny card blanche

Nie musimy też decydować się na którąś z proponowanych nam misji. Możemy bowiem uznać, że na chwilę obecną jesteśmy po prostu za słabi, aby porywać się z motyką na słońce i powinniśmy nieco dorobić i zainwestować w naszego Darkstar One. W tym celu niezwykle pomocny jest międzyplanetarny handel. Wystarczy szybki rekonesans po systemach planetarnych który są nam aktualnie dostępne, aby wiedzieć gdzie jest popyt na jakie produkty. Wystarczy je tanio kupić, wykonać kurs i drogo sprzedać by zarobić. Oczywiście możemy być pewni, że kursując między planetami i stacjami kosmicznymi na naszej drodze napotkamy piratów żądnych zrabowania naszych dóbr.

Planety to głównie tło, choć są wyjątki

Naprawdę fajna jest swoboda, którą ofiarowano graczowi w tym tytule. Jeśli tylko zechcemy, możemy zrobić co tylko zapragniemy. Jeśli nasza reputacja jest zbyt dobra to w każdej chwili możemy ją zmienić – kilka nalotów na niewinne floty transportowców, czy może niewielki przemyt, którego wykrycie spowoduje zarejestrowanie nas w rejestrze szmuglerów. A może po prostu nabierzemy ochoty na odrobinę kosmicznego piractwa? Każda nasza decyzja wpływa na naszą reputację w tym świecie. Niektóre decyzje sprawiają iż otwierają się przed nami nowe perspektywy, inne nam je po prostu zamykają. Ale ileż można kursować z ładownią pełnią śmieci, żeby się dorobić? Może po prostu lepiej jest wykonać dwa-trzy kursy z zakazanym i nielegalnym towarem po to, aby zgarnąć ładownię dolców w mgnieniu oka? To, jakim pilotem okaże się Jarvis zależy tylko od naszej pomysłowości!

Myśliwiec i jego możliwości

Ważny jest też temat „spuścizny po ojcu Jarvisa”. Myśliwiec Darkstar One jest prototypową maszyną, skonstruowaną i posiadającą możliwość ewolucji. Ojciec naszego bohaterskiego pilota odkrył bowiem specyficzne kryształy porozrzucane po całej galaktyce, które odnalezione i zaimplementowane potrafią przekształcać i rozbudowywać Darkstar One. W efekcie im więcej tych kryształów wpakujemy w nasz myśliwiec w tym groźniejszy okręt wojenny się on przemieni. Żeby było ciekawiej kryształy najczęściej poukrywane są we wnętrzach asteroidów, więc aby je odnaleźć trzeba będzie wlecieć w wąskie korytarze i ich poszukać.

Na planetach dodatkowe utrudnienie – ziemia

Space-Simy mają to do siebie, że wszystko w nich skupia się na kosmicznych bitwach. Tzw. dogfighty w każdej grze z tego gatunku prezentują się dokładnie tak samo i w grudnie rzeczy wszystko sprowadza się do jednego: upoluj, ustrzel i zgarnij nagrodę! Tak samo jest w Darkstar One. Praktycznie w każdej misji czekają nas polowania i galaktyczne potyczki. I właściwie można teraz napisać, że każdy space-sim jest taki sam pod tym względem. Nic bardziej mylnego – to jak myśliwiec zachowuje się podczas walki, jak interfejs i kokpit współgrają z tym, co dzieje się poza statkiem jest bardzo ważne. Jeśli nie jest zachowana harmonia pomiędzy tymi elementami to gracz szybko się znudzi, ale zirytowani wyłączy grę. Stworzyć space-sima może każdy, ale zaprogramować kosmiczne bitwy potrafią tylko nieliczni. Twórcom Darkstar One udało się odnaleźć tę harmonię. Każda walka jest niesamowita i dostarcza sporej dawki emocji.

Naprawdę fajna jest swoboda, którą ofiarowano graczowi

Jak on się nazywał?

Jak zwykle grasz zdolnego przystojniachę

Polskie wydanie Darkstar One jest oczywiście zlokalizowane, ale tylko częściowo. Oznacza to, że spolszczone zostały wyłącznie teksty, zaś dialogi pozostały w języku angielskim. Jest to dobre rozwiązanie w przypadku tej gry. Cena też nie miażdży, gdyż te niecałe 80zł za dobrego speca-sima to naprawdę niewiele. Jedynym mankamentem gry jest jej główny bohater, który pomimo swoich szczerych chęci zastąpienia Hana Solo staje się zwykłym, kosmicznym błaznem. Wszystko to zawdzięcza infantylnym dialogom, a także swoim zachowaniem na przerywnikach filmowych. Zamiast początkującego kosmicznego killera mamy napalonego i podjaranego młodzieńca. Szkoda, bo gdyby Ascaron poświęcił odrobinę więcej uwagi swojemu głównemu bohaterowi to Jarvis mógłby dzisiaj stać u boku Christophera Blaira, a tak? Miesiąc po zakończeniu gry będziemy pamiętać Darkstar One, a nie jego pilota… szkoda…

Czy wiesz kim był Christopher Blair? Jeśli tak to chylę czoła, jeśli nie to cóż… jak widać wagarowałeś na lekcjach historii, na których omawiana była wielka wojna z Kilrathi. Ale nie dezintegrujmy Cię tak od razu drogi czytelniku. W końcu zawsze do wyboru jest pytanie pomocnicze, prawda? A więc wiesz może kim był Lev Arris? Nie? A może chociaż wiesz kim był Jake Logan?!

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

  1. A mi w wyliczance autora zabrakło jednego tytułu a wąłsciwie serii. Chodzi mi o X2 i X3. jak on sie od tego ustosunkowuje. Bo moim skromnym zdaniem tamta swoboda jest aż przytłaczająca a wszechświat ogromny. Nie śmiem porównywać do Dark Star One bo w nigo nie grałem, ale zabrakło mi w recenzji ustosunkowania sie do tych tytułów. Rozumiem, że autor w nie nie grał o czym lojalnie powiedział. Tylko mnie troche brakuje punktu odniesienia bo lepij znam serie X-ów niz Privatera2 .

  2. Hmmm. . . Się zobaczy czy taka dobra ta gierczynka, a jeśli o Privateer’a sie rochodzi to była najlepsza kosmiczanko-strzelanka :]. W serię X nie pograłem bo nie śmigała za specjalnie na moim blaszaku:] Pozdrawiam all

  3. Nie grałem we Frontiery, Elite i X’y. Dla mnie gatunek zaczął się na wing commanderze, potem przez dlugi czas byl Privateer, a potem to juz jakos tak. . . bez szalu. . .

  4. gatunek zaczał się na Elite i Frontierze 🙂 a potem była seria X-Wing i TIE Fighter, niedoścignione ideały – choć Wing Commander też cudo, nie powiem. Tak czy inaczej, w czołówce powinno być jeszcze jedno nazwisko, prawdziwe tym razem – David Braben :)A tak poza tym to znowu się z tobą Kokosz nie zgadzam 😀 gra jest drętwa bardzo. Pograsz dwie godziny, a potem już absolutnie nic nowego w grze nie znajdziesz, bo jest do bólu zuniformizowana i schemyczna. Gdyby nie misje fabularne, to bym przestał grać w jakimś drugim-trzecim clusterze. System upgrade’ów DSO jest tak fatalny, że nawet nie chce mi się o tym gadać, a walki są wszystkie identyczne i nie ma sensu grać na jakimś innym poziomie trudności niż najwyższy, bo największą nawet kupę piratów można wykosić stosując banalnie prostą taktykę z ciągiem wstecznym. Ogólnie jestem strasznie rozczarowany, bo gra jest nudna i nieciekawa. Całe lata świetlne za Space Rangers 2 (które ci Kokosz btw polecam, całkiem inna perspektywa, ale gra się po prostu genialnie). Można zagrać w DSO, ale tylko z desperacji i braku innych space-combat simów, bo do klasyki się nie umywa zupełnie.

  5. Ciężko mi z Tobą wchodzić w polemikę Ser. Mnie naprawdę Darkstar się podobał. Nie jest to następca czegokolwiek, po prostu dobra gra na poziomie, która przykuła mnie do monitora na jakiś czas. Nie podchodzę do niej aż tak emocjonalnie. Lata się przyjemnie, ale nie każdemu musi się to podobać tak jak mnie 🙂

  6. Oj tak naprawde to autor zapomnial o wielu pozycjach ktore pojawily sie i mozna bylo dostac w Polsce moze byc nie pokolei ale tytualmi 🙂 Swoja przygode ze space simami zaczalem oczywiscie od Wing Commandera podobnie WC2 + misje specjalne, WC3 i bardzo dobray WC4, oczywiscie doskonaly Privateer i juz nie pamietam tytulu czyli dodatek do privateer’a tam gdzie spotykamy sie z obcymi czyli steltekami czy jakos tak 🙂 i dalej Privateer 2. Pojawilo sie jeszcze cos takiego jak WC Armada czyli strategia osadzona w swiecie WC, nie byla to co prawda udana gra ale sam pomysl byl doskonaly 🙂 Doskonala seria a pominieta przez autora przynajniej moze nie doczytalem byl XWing oraz Tie Fighter w szczegolnosci edyje kolekcjonerskie oraz pierwsze wydanie wersji sciowej czyli XWing vs. TieFighter po raz pierwszy mozna bylo grac na sieci w pare osob tlukac sie miedzy soba miodzio 🙂 W dalszej kolejnosci byl imho rownie dobry XWing Aliance. Grami na ktore poswiecilem mase czasu to oczywiscie Elite 1,2 i juz niezebyt udana First Encounters. W odrozeniu od autora mi bardzo podpasowaly gry z serii Freespace, tutaj skrzydlowi rzeczywiscie robili to co im sie polecilo 🙂 szczegolnie fajny byl dodatek do 1 Freespace’a czyli The Silent Threat, szkoda ze Freespace2 nie doczekal sie dodatku no i byl po Polsku 🙂 Autor tez calkowicie pominal serie Battlecruiser 🙂 Starlancer imho mial calkowcie niedopracowne charakterstyki zabijania capital ship’ow no ale 😉 i oczywiscie Freelancer w ktorego mozna grac do tej pory a w szczegolnie wersje zmodowane na wielu serwerach 🙂 Akurat mnie seria X’ow jakos zupelnie nie przekonala. Ostatnia gra ktora imho byla bardzo dobra a przy tym bardzo trudna poniewaz zachowano w niej symulacyjny charakter latania w odroznieniu od wersji arcade nie wiem czy wszyscy w nia grali badz pamietaja a mianowicie I-War lub w wersji amerykanskiej The Independace War, naprawde gra byla super 🙂 szkoda ze nie mialem okazji pograc w 2 czesc ale nigdy w PL sie nie ukazala 🙂 Nie mialem jeszcze okazji zobaczyc DSO takze ciezko mi sie wypowiadac na jej temat. Obecnie poza Freelancerem grywam jeszcze w EVE Online 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here