Walki są dynamiczne i ciekawe
Dlaczego pomimo wszystkich zachwytów gra nie dostała ode mnie maksymalnej noty? Powodów jest kilka. Po pierwsze brak dubbingu. Ta Zelda, jak każda w historii ma tylko pisane dialogi. Wypada to trochę nienaturalnie, szczególnie, że postaci są świetnie skonstruowane i ciekawe, a do tego nawet poruszają ustami. Rozumiem, że to wynika z ograniczeń platformy docelowej (nośnikiem konsoli Gamecube, na którą najpierw powstawała gra są mini DVD), ale mamy XXI wiek i Oblivion pokazał, że jak się chce to można.
Poza tym niektóre tekstury potrafią zburzyć misternie budowany klimat. Czasem wychodząc z cudownej miejscówki trafisz nagle na wielką szaroburą plamę udającą ścianę… Ostatnia partia zrzędzenia dotyczy walki mieczem. Chociaż da się wczuć, to brak odzwierciedlenia konkretnych uderzeń fajny nie jest. I walki mogłyby być trochę trudniejsze… Szczególnie te z bossami.
Spis treści
Dychy nie będzie
Gra na maksymalną ocenę musi według mnie być pokazem mozliwości konsoli zarówno jeśli idzie o oprawę, jak i o mechanikę. I chociaż nie sposób odmówić Zeldzie urody i ciekawych patentów, to nie ma tu rewolucji, na miarę przeskoczenia gier w trzeci wymiar. Zabrakło po prostu wisienki na torcie, którą mogło być na przykład szersze wykorzystanie wiilota.
Świat urzeka i wciąga jak bagno
Tak to jest z Zeldą, miejsce na recenzje się kończy, a wspomniałem tylko o promilu tego, co oferuje. Nie ma już miejsca na opowiadanie o różnych gatunkach istot zamieszkujących Hyrule, o łowieniu ryb za pomocą wiilota, o tętniącym życiem mieście, o genialnych cut-scenkach, o jeżdżeniu na koniu, o zmiennych porach dniach i pogodzie, o zatrzęsieniu mini gier, o mnogości i różnorodności przeciwników i o nawiązaniach do pozostałych The Legend of Zelda…
Tak to jest z Zeldą, miejsce na recenzje się kończy, a wspomniałem tylko o promilu tego, co oferuje
Może to i dobrze, bo w końcu trzeba mieć trochę niespodzianek. Natomiast niespodzianką nie będzie to, że Twilight Princess jest bez wątpienia jedną z najlepszych gier w jakie miałem okazję grać. I nie sprawdzenie jej w akcji będzie konsolowym grzechem. Z czystym sumieniem mogę polecić Twilight Princess każdemu. Jeżeli masz wrażenie, że dzisiejsze gry to już nie to co kiedyś, Zelda na pewno przywróci ci wiarę w ten przemysł.
Po latach czekania w końcu w napędzie konsoli zakręciła się The Legend of Zelda: Twilight Princess, duchowy spadkobierca najlepszej gry w historii gier video – Ocarina of Time (pierwsze miejsce w rankingach Gamerankings ze średnią ocen powyżej 97%). Recenzować taki tytuł to z jednej strony olbrzymia frajda, ale z drugiej gigantyczna odpowiedzialność.
pytanie czy dla tej jednej gry warto kupic Wii czy Gamecuba na ktorego tez wyjdzie (roznica w cenie nawet 900 PLN) – wydaj emi sie ze bedzie bardzo podobna
z mojego punktu widzenia – nie warto (tym bardziej, że różnice są, poza sterowaniem, kosmetyczne). . . dlatego właśnie licytję gacka na allegro i mam nadzieję, że wygram 😉
mam podobne zdanie:)
czy przypadkiem alternatywnego świata nie było w (chyba) pierwszej części na SNESa ?
„Nie ma już miejsca na opowiadanie o różnych gatunkach istot zamieszkujących Hyrule, o łowieniu ryb za pomocą wiilota, o tętniącym życiem mieście, o genialnych cut-scenkach, o jeżdżeniu na koniu, o zmiennych porach dniach i pogodzie, o zatrzęsieniu mini gier, o mnogości i różnorodności przeciwników i o nawiązaniach do pozostałych The Legend of Zelda…” Dziwne tłumaczenie 😉 Brak miejsca? Ja rozumiem w magazynie, ale w internecie? 😀
velasquez wydaje mi sie ze wszedzie wyznaczony jest pewien limit znakow w ktorym musisz sie zmiescic (nawet w internecie)chcialoby Ci sie czytac recenzje ktora ma 20 stron? jesli tak to pewnie jestes jedyna taka osoba 😉
Nie, nie. Ale po prostu rozbawiło mnie to narzekanie że miejsce się kończy. Recki na 20 stron na pewno nie chciało by mi się czytać 😛 No chyba że byłaby pisana przez Jarosława Grzędowicza. Jego styl mnie poraża.
Wiesz velasquez mi sie bardziej jednak wydaje, że to był raczej środek stylistyczny typu przenośnia. . . Choć mogę sie mylić.
@4 – owszem w Link to the Past był patent z alternatywnym swiatem, jednak w TP również Link zmienia w nim formę.
Możliwe, ale mnie ten środek stylistyczny zdał się dziwny. 🙂